W dzisiejszym odcinku rozmawiam z Martą, mamą Julii – pacjentki medycznej marihuany chorej na porażenie mózgowe, epilepsję oraz spastyczność mięśni. Dokucza jej także wiele mniejszych dolegliwości.

Jak konopie radzą sobie z tymi dolegliwościami? Ile kosztuje leczenie? Czy są jakieś efekty uboczne? 

Na te i inne pytania znajdziesz odpowiedź w poniższym odcinku

Partnerem odcinka jest firma Canna-shop. Robiąc tam zakupy wspierasz ten podcast. Więcej o produktach od tej firmy możesz posłuchać tutaj lub przeczytać tutaj. Kod zniżkowy: otwieramyoczy

 

Odbierz prezent!

Weź udział w konkursie!

Weź udział w konkursie!

Podoba Ci się to, co robię?

Wesprzyj Otwieramy Oczy!

Otwieramy Oczy to projekt stricte aktywistyczny. Żadna z platform, na której jestem nie pozwala mi zarabiać. Nie to zresztą jest moim priorytetem. Jest nim pomoc chorym, pokazywanie innowacyjnej drogi biznesowej ludziom, czy otwieranie oczu sceptykom. Często wyjeżdżam w celach aktywistycznych, realizuję projekty i wkładam w to wszystko mnóstwo czasu. Środki finansowe są mi potrzebne, żebym mógł po prostu dalej działać lub robić to jeszcze mocniej. Jeśli podoba Ci się to, co robię i korzystasz regularnie z moich materiałów, będę niesamowicie wdzięczny za pomoc w rozwoju Otwieramy Oczy, co jest jednoznaczne ze wzrostem świadomości społecznej.

 

Podcast do czytania

Otwieramy oczy – Podcast dla ludzi, którzy kochają prawdę. To też pierwszy w Polsce podcast konopny dla ludzi szukających innowacyjnego pomysłu na biznes czy dla pacjentów medycznej marihuany, użytkowników cannabis oraz osób, które chcą poznać prawdę na temat niesłusznie szykanowanej rośliny. Ja nazywam się Mateusz Zbojna i serdecznie zapraszam Cię na zieloną, szczerą podróż.

Konopie a porażenie mózgowe – brzmi kontrowersyjnie? A to przecież rośliny niezwykłe. Pomagają nie tylko na sen i z pozoru niezbyt groźne schorzenia, ale też na naprawdę poważne dolegliwości takie jak porażenie mózgowe, epilepsja spazmatyczność mięśni. Głównie o tych chorobach porozmawiamy dzisiaj z Martą – mamą Julii, 22  – letniej pacjentki medycznej marihuany, która jest dosyć mocno schorowaną osobą. Klasycznie w rozmowie z pacjentami czy rodzicami pacjentów, porozmawiamy o zaletach, wadach, kosztach leczenia konopiami.

Historia choroby Julki

Mateusz: Cześć Marta. Twoja córka Julia cierpi na niemałą ilość dolegliwości. Czy możesz przybliżyć nam jakie to są schorzenia?

Pani Marta: Zgadza się. Julia się urodziła z dziecięcym porażeniem mózgowym, choruje na epilepsję i mnóstwo innych chorób współistniejących. Natomiast naszym największym problemem od urodzenia jest jej wzmożone napięcie mięśniowe. Julia jest spastyczna czterokończynowo więc to napięcie jest wszędzie. I w zasadzie wszystkie nasze problemy przez jej życie wynikają właśnie z napięcia mięśniowego.

– Możesz nas wprowadzić trochę w historię chorób? Julia ma z tego co się dowiedziałem 22 lata.

– Tak, skończy 22 lata. Jest dziewczyną leżącą, nie wykonuje żadnej czynności samodzielnie, nie potrafi się przewrócić na bok i podrapać. Nie potrafi zrobić nic i w zasadzie wymaga opieki 24-godzinnej osoby drugiej. Bez tego nie zrobi sama zupełnie nic. Od jakiegoś czasu mamy problemy. Tak jak powiedziałam, to napięcie bardzo nam skomplikowało życie. Spowodowało mnóstwo przykurczy, Julia jest po wielu operacjach. Miała usuniętą głowę kości udowej. Miała skręcone kości nadgarstków. Robiliśmy wszystko, żeby te ciało w miarę wyprostować i zapewnić jej najbardziej możliwy komfort życia.

Natomiast to napięcie nam przeszkadza w dalszym ciągu, mamy całkiem sporą skoliozę. Na chwilę obecną nie nadającą się do zoperowania. Byłaby to za duża ingerencja dla Julii i moglibyśmy uzyskać jeszcze gorszy efekt niż jest teraz. Nie podejmujemy takiego ryzyka, szukamy różnych innych sposobów żeby to napięcie zmniejszyć mniej inwazyjnie.

Julia jest po wielu operacjach. Miała usuniętą głowę kości udowej. Miała skręcone kości nadgarstków. Robiliśmy wszystko, żeby te ciało w miarę wyprostować i zapewnić jej najbardziej możliwy komfort życia.

Dziecięce porażenie mózgowe a terapia konopiami

– Jak tutaj znalazły się konopie? Jak tutaj znalazła się medyczna marihuana w tym wszystkim?

– Jestem mamą, która ciągle szuka nowych rozwiązań i różnych terapii, które mogłyby jej pomóc i ten komfort życia poprawić. My właściwie, z medycznego punktu widzenia, poza rehabilitacją nie jesteśmy nic więcej w stanie dla Julii zrobić. Nie możemy jej zoperować. Wszystko co mogliśmy zrobić do tej pory to zrobiliśmy. Pozostało poprawiać komfort życia Julii.

Miała w 2016 roku zaimplementowaną pompę baklofenową. Ona jest na baklofenie i nie możemy jej rozluźnić zbyt mocno bo wpływa to na jej układ oddechowy. Baklofen rozluźnia całe ciało, a my nie wszystkie partie chcielibyśmy rozluźniać. Ten efekt nie jest do końca zadowalający. Nie możemy tak po prostu zwiększyć jej tej dawki.

Szukałam więc rozwiązań jak jej pomóc żeby jej się żyło lepiej. Na olejku CBD jest powiedzmy od 1,5 roku. Mieliśmy też inny kłopot, ponieważ moje otoczenie wywierało na mnie dość dużą presję, mówię tu o najbliższej rodzinie. Nie o przyjaciołach, bo przyjaciół mamy fantastycznych. Borykałyśmy się z tym, w zasadzie mówię o sobie, bo nie o Julii. Pewnie gdyby mogła to powiedziałaby co o tym myśli. Zwłaszcza w tej chwili, kiedy się tak fantastycznie czuje.

Długo zajęło mi czasu, żeby zdecydować się na taką konkretną terapię konopiami, a stricte THC. Julia cały czas była tylko na CBD. My się też bałyśmy włączyć to. Wiesz jak to jest, całe życie żyjemy idiotycznymi stereotypami, że to jest coś złego i to jest terapia jednak na granicy. Z punktu widzenia mamy, a w zasadzie każdego rodzica nie tylko dziecka chorego myślę, że każdy, kto by się spotkał z taką sytuacją zrobiłby wszystko. Postawiłam na jedną kartę i zaczęłyśmy stosować THC.

Ja nawet nie wiedziałam, że w naszym mieście czyli w Zabrzu mamy tak fantastyczną klinikę leczącą konopiami jak Clinicannę. Zupełny przypadek, że trafiłyśmy, ale to był strzał w dziesiątkę. W zasadzie w marcu miałyśmy pierwszą wizytę i od tego czasu Julka dostaje THC. Cały czas w połączeniu z olejkiem. Wtedy osiągamy najlepszy rezultat.

Medyczna marihuana skuteczna przy napięciach mięśniowych

– Jakbyś mogła opisać wpływ konopi i medycznej marihuany na stan Julii, jakbyś to ubrała w słowa?

– Na nas przede wszystkim konopie działają przeciwbólowo, przeciwzapalnie, rozluźniająco mięśnie. Przy takich dzieciach jak moja Julia, która jest po wielu operacjach, mówiłam, że duża była interwencja w ciało. Przy każdej zmianie pogody ona to odczuwa i widzę, że samopoczucie nie jest takie jakby chciała. To napewno działa kojąco, przeciwbólowo i rozluźniająco. Julia jest bardzo rozluźniona.

Takim, dla niektórych kiepskim skutkiem konopi jest wzmożony apetyt, w naszym przypadku jest to rewelacyjna sprawa, ponieważ Julka jak miała problemy z udem przestała nam zupełnie jeść. Miała tak zniszczone włókna kości udowej, że włókna nerwowe były na wierzchu i przy każdym dotyku, nawet przy podstawowych czynnościach takich jak przebieranie, mycie, jedzenie ta noga ją potwornie bolała i co za tym idzie, przestała zupełnie jeść. Musieliśmy założyć jej kaganiec.

W zasadzie od 6 lat jest karmiona gotową mieszanką przyrządzoną przez pana doktora, ale dajemy jej bezpośrednio do żołądka pokarm. Nawet nie pije, więc nie przyjmuje w zasadzie nic.

Natomiast po konopiach wiadomo, że sytuacja się zmieniła. Odeszliśmy od mieszanek, nie podaję jej tyle ile ona ma zaleconych bo nie mamy takiej potrzeby. Mieszanka jest w zastępstwie za podstawowy pokarm. Jeśli Julia zaczęła jeść to my jesteśmy w stanie z tych mieszanek zejść co jest cudowne. Już mówiłam patrzę na zupełnie odmienione dziecko, miło na nią patrzeć. Ma apetyt, jest szczęśliwa, radosna, nie wiem co mogłabym jeszcze dodać.

Wady terapii konopnej

– Świetnie w takim razie. Czy są jakieś wady tej terapii?

– Ja jako takich wad nie widzę. Napewno trudną sprawą dla nas było dobrać odpowiednią proporcję podawanego THC. Julka chodzi do szkoły i zależy nam na tym, żeby była w miarę aktywna i w żadnej sposób nie zaburzało jej to codziennej pracy. Napewno najwięcej czasu musieliśmy poświęcić na to, żeby dobrać odpowiednią dawkę. Jak wiemy, nawet najcudowniejsze rzeczy przesadnie przyjmowane mogą skutkować negatywnie.

Myślę, że to jest jedyne. Każdy z nas też jest inny, każdy organizm inaczej reaguje więc nie ma takiej jasno określonej dawki, którą się każdemu podaje i powinna zadziałać. To sprawiało nam największy kłopot, ale jesteśmy na dobrej drodze. Cały czas testujemy, żeby to było idealne i spełniało wszystkie nasze oczekiwania.

Natomiast żadnych innych efektów niepożądanych nie zauważam. Nie wspominam już o tym, że ja też się wspomagam olejkiem CBD od dawien dawna i to nie tylko Julia korzysta z darów konopi, ale cała moja rodzina. Od wielu lat zmagam się problemami kręgosłupa. Wiadomo, od 20 lat mam dziecko leżące więc moje plecy są w opłakanym stanie i średnio co 6 miesięcy lądowałam na serii zastrzyków, żeby w ogóle podnieść Julkę z wózka. Natomiast od roku jestem bez leków, czuję się fantastycznie, 20 lat młodziej więc jest cudownie.

Konopie a epilepsja

– Miło to słyszeć w takim razie. Chciałbym poruszyć temat epilepsji. Rozumiem, że ataki się zdarzają, czy jak to wygląda?

– U nas ataki są niewidoczne, czyli w badaniu wychodzą wyładowania, ale my ich nie obserwujemy. Albo są tak niewielkie, jednak ja ich nie dostrzegam. W badaniu wiadomo, że one wychodzą. Co do samej epilepsji nie mogę powiedzieć zbyt wiele. Jesteśmy od marca na terapii, mamy wrzesień, jesteśmy przed badaniem więc będę mądrzejsza po. Nie chciałabym opowiadać głupot po prostu. Wtedy będziemy wiedzieć jak to z medycznego punktu widzenia się sprawdziło. Natomiast ja napewno tych wyładowań nie widzę.

Zastąpienie farmakologii konopiami

– Rozumiem. Generalnie, farmakologia też jest stosowana tutaj w leczeniu? Podejrzewam, że nie jest to tylko medyczna marihuana?

– Nie, napewno nie. Natomiast ja nie wykluczam takiej ewentualności, żeby kiedyś z tego zrezygnować. Natomiast chciałabym mieć jakiś namacalny dowód, że rzeczywiście konopie są na tyle skuteczne, że możemy od tej farmakologii odejść.

– Oczywiście.

– Jesteśmy przed badaniem, zobaczymy co pokażą kolejne wyniki i wtedy będziemy do tego dopasowywać całą resztę.

– Rozumiem, czyli rozpoczęcie terapii medyczną marihuaną to nie było zastępowanie czegoś tylko dodatek, tak?

– Tak. Być może inni rodzice rzucają się tak na głęboką wodę, ale ja jestem bardzo ostrożna jeśli chodzi o Julię. Jak mówię, chciałabym mieć pewność, chciałabym zobaczyć różnicę. Mamy jej wyniki badań sprzed terapii, możemy to porównać z kolejnymi. To będzie dla mnie taki namacalny dowód. Inaczej, ja szczerze powiedziawszy jestem przekonana, że okaże się, że jest lepiej. Tylko jak mówię, moje przekonanie to jest jedno, a fakty to co innego, chciałabym mieć poparcie dokumentacją od pana doktora.

Przyjmowanie medycznej marihuany przez niepełnosprawną pacjentkę

– Jasna sprawa. Zupełnie Ci się nie dziwię. W takim razie chciałbym zapytać o samo przyjmowanie medycznej marihuany. Mam na myśli: jak duże to są dawki, jak miesięcznie czy nawet dziennie to wygląda? Ile Julia przyjmuje medycznej marihuany i w jakiej formie?

– My mamy taki kłopot, że Julia nie potrafi palić suszu i duży problem, żeby jej to podać. Aczkolwiek wiem, że od maja jest jedna czy dwie apteki, które ten susz zamieniają na olej. Jestem na etapie poszukiwania, bo to by wtedy rozwiązało nasze wszystkie problemy. Dawka to mniej więcej 1:1, czyli tyle samo jest CBD co THC. W tej chwili oczywiście, bo zaczynaliśmy od dużo mniejszej dawki THC.

Natomiast teraz jest to na tyle dobrze dobrane, że Julia nie jest apatyczna, nie jest śpiąca, jest bardzo aktywna w ciągu dnia. Czasem bywa tak, że rano – bo Julia dostaje lek rano i wieczorem – dostaje tą dawkę troszkę mniejszą. Wszystko zależy od tego co się dzieje w ciągu dnia. My nie możemy niczego za bardzo zaplanować, wszystko rozbija się o to jakie mam zajęcia, jakiej kondycji powinna być Julka. Dużo mamy różnych badań, więc czasami jest tak, że rano jej nie podam i dostaje tylko wieczorem.

Staram się, żeby to było regularne, ponieważ w konopiach to jest bardzo istotne, żeby ta systematyczność podawania była zachowana. Myślę, że to przynosi największy skutek.

Czekam z utęsknieniem na to, żeby któraś apteka u nas w pobliżu zaczęła też przerabiać susz na olej, bo to cudowne rozwiązanie dla wszystkich takich bardzo uszkodzonych dzieci, które nie potrafią sobie w inny sposób z tym poradzić. Czasem jest tak, że ją wspomagam na różne inne sposoby, parzę jej herbatę, piekę jej ciastka, staram się znaleźć jakiś cudowny środek na to, żeby ta forma podania była dla niej jak najbardziej odpowiednia. Tak to bywa.

Koszt leczenia medyczną marihuaną

Terapia nie jest najtańsza. Myślę, że to też jest dosyć duży kłopot dla przeciętnych rodziców zmagających się z dzieckiem niepełnosprawnym. My mamy mnóstwo wydatków na codzień, pomoc żadna z zewnątrz. Pomimo tego co jest podawane do opinii publicznej, prawda jest taka, że o niepełnosprawnych się dobrze słucha w radio ale rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. O wszystko muszą rodzice walczyć sami, muszą zbierać środki na różne terapie, sprzęt rehabilitacyjny. Zobaczymy jak się teraz do tego ustosunkuje nasza fundacja, do której zbieram się, żeby wysłać faktury za tą formę leczenia. Nie wiem jak do tego podejdą.

– Okej. Dobrze, że wspominasz o tym, że ta pomoc od państwa nie istnieje.

– Istnieje, ale jest znikoma i napewno niewystarczająca na potrzeby. Inaczej, dziecko takie jak Julka, które jest leżące i wymaga 24-godzinnej opieki każdego dnia, ma np. z urzędu przyznaną rehabilitację dwa razy w tygodniu po 45 minut. Możesz sobie wyobrazić co to jest. Wiadomo, że rehabilitacja jest podstawą wszystkich dzieci z niepełnosprawnościami, więc żeby cokolwiek z tym dzieckiem rzeczywiście zrobić to jest walka każdego dnia, każdego rodzica o każdą złotówkę.

Bywa to dla mnie bardzo upokarzające, ale tak wygląda nasza rzeczywistość. W zasadzie najgorsze jest to, że ta potężna walka nie zawsze przynosi nam rezultaty jakich byśmy oczekiwali. Ja właściwie pierwszy raz w życiu jestem tak zadowolona i zafascynowana terapią. Bardzo się cieszę, uważam, że konopie to najlepsze co mogło Julkę spotkać.

– Czy mogłabyś przybliżyć kwotę jaką wydajesz na samą terapię marihuaną miesięcznie?

– To jest kilkaset złotych miesięcznie. Wiadomo, każda wizyta to są koszta i każda recepta wiąże się z kolejnymi. Powiedzmy, że to jest około 500 złotych miesięcznie. Dla rodziców, którzy utrzymują się ze świadczeń to jest dosyć duży koszt.

– Jest duży, zdecydowanie.

– Pomijając, że mamy jeszcze inne rzeczy do załatwienia. Marzę o jednej rzeczy. O tym, żeby ktoś tak jak przyznaje nam rehabilitację dwa razy w tygodniu po 45 minut, żeby mi pozwolił w aptece kupić dwa jointy dla tego dzieciaka, rozumiesz? Żeby mogły się leczyć i żeby coś, co pomaga było dla nas dostępne i nie rujnowało nas finansowo.

Ja właściwie pierwszy raz w życiu jestem tak zadowolona i zafascynowana terapią. Bardzo się cieszę, uważam, że konopie to najlepsze co mogło Julkę spotkać.

Clinicanna – Śląskie Centrum Medycyny Konopnej

– Czyli Ty usłyszałaś gdzieś, że marihuana może pomóc i poszłaś po prostu do Clinicanny do centrum konopnego czy może u rodzinnego próbowałaś zdobyć receptę? Jak to wyglądało w tej sytuacji, czy ci lekarze byli przychylni czy raczej trudno było zdobyć receptę?

– Nie, nie było trudno, ponieważ my odrazu trafiłyśmy do Clinicanny. Natomiast nigdy wcześniej nie myślałam o tym, żeby podejść do innego leczenia. Myślałam o terapii konopnej, ale mnie jeszcze paraliżowała ta presja najbliższych, że wymyślam i zrobię jej krzywdę. To wszystko powodowało, że byłam ociężała w tej decyzji i nie mogłam jej podjąć. Wiesz jak to jest, ci wszyscy wujkowie z dobrymi radami spędzają z Julką 1-2 godziny od czasu do czasu. Ja z tym dzieckiem żyję 24h/dobę.

Wstałam kiedyś rano i uznałam, że chyba mam to w tyłku co wszyscy mówią, bo ja nic innego od 22 lat nie robię tylko walczę o to, żeby ta dziewczyna była szczęśliwa i żeby żyło jej się jak najlepiej. W związku z tym, że bardzo dużo czytałam różnych artykułów, trafiłam na to, że w moim mieście istnieje coś takiego jak Śląskie Centrum Medycyny Konopnej. Napisałam maila. I tak się zaczęła nasza przygoda.

Jeszcze pytałeś o lekarzy. Ja w tej chwili mówię otwarcie, nie mam z tym kłopotu i mówię to wszystkim z którymi się spotykam jeżeli ktoś zapyta. Mówię, że w ten sposób leczę swoje dziecko, opinie są różne. I wśród medyków i wśród nie-medyków. Tak to wygląda. Nie specjalnie już zwracam uwagę. Istotne jest moje dziecko. Jeśli widzę, że coś jej pomaga to będę to robić i tyle.

– Oczywiście, że tak.

– Gdyby Julka mogła powiedzieć słowo, to myślę, że by się się dużo pełniej wypowiedziała niż ja. Bo to dziecko jest w końcu szczęśliwe. Po prostu. Myślę, że mnóstwo dolegliwości bólowych jej odeszło i tego nie czuje. To naprawdę po niej widać, zupełnie inne dziecko niż przed kilkoma miesiącami. I w zasadzie cudownie słuchać jak wychodzę z nią na spacer, że jeden mówi: o jak ona pięknie wygląda. Ja wiem dlaczego tak pięknie wygląda.

Nie wszystkim muszę opowiadać szczegóły, chyba, że ktoś zapyta, to nie mam z tym problemu. Z lekarzami też nie wszystkimi można o tym porozmawiać. W zasadzie nie ma znaczenia, jaką kto profesję wykonuje na codzień, albo ktoś jest za albo przeciw.

Dostępność medycznej marihuany

– A jak wygląda dostępność? Wiem, że są przestoje w dostawach lekarstwa do aptek. Czy zdarzyło się kiedyś zderzyć ze ścianą w aptece i nie nabyć lekarstwa?

– Ja nigdy nie miałam z tym kłopotu. Nasza apteka jest zaopatrzona zawsze. W zasadzie w związku z tym, że mam 30 km do apteki dzwonię przed, aby upewnić się czy napewno jest. Ale jeszcze się nie zdarzyło. Pani jest przesympatyczna, zawsze pyta czy wszystko mamy i czegoś nie potrzebujemy. Mogę więc powiedzieć, że nie mamy problemu z dostępnością konopi, przynajmniej na tą chwilę. Jedyne co to marzy mi się, żeby w każdej aptece, w tej naszej również można było zamienić ten susz na olej. To by rozwiązało wszystkie nasze kłopoty z podawaniem.

– Teraz nie wiem czy nie usłyszałem czy coś mi przerwało, ale pytałem o to chyba.

– Albo inhalujemy albo jakieś ciasteczko. W jakiś sposób jej to podaję, mam wszystko odważone, zmierzone, żeby wiedzieć jakie proporcje dostaje. Tak to robimy. Nie mam innego na dzisiaj sposobu.

Otwierajmy oczy na konopie!

– Czy jest coś jeszcze o czym chcielibyśmy porozmawiać?

– Cudownie nazywa się Twoja strona. Ja w zasadzie dlatego zgodziłam się porozmawiać bo uważam, że ludziom należy otwierać oczy. Jeśli mogłabym powiedzieć cokolwiek do rodziców, którzy stoją przed takim dylematem jak ja kilka miesięcy temu – że warto, żeby zaryzykowali. I tak, trzeba otwierać oczy, zwłaszcza na konopie. Na to jak cudowny może mieć wpływ na zdrowie naszych dzieci i każdego kto potrzebuje pomocy, a wyczerpał już wszystkie alternatywy z tradycyjnej medycyny.

– Tak, też to sugeruję, rodzicom chociaż. Nie jestem sobie w stanie wyobrazić nawet, jak ciężko musi być Ci chwilami napewno z opieką 24-godzinną nad własną córką.

– Moją najlepszą terapią jest Julka. Jest przecudownym dzieckiem i uważam, że mam najcudowniejszą córkę na świecie. Jest tak wdzięczna, radosna i pełna energii. Możesz sobie wyobrazić, że dziecko, które leży 24 godziny, nie potrafi wykonać żadnej czynności, cały czas mam wrażenie, że ma więcej energii i chęci do życia niż niejeden z nas wstając rano na swoje zdrowe nogi. To jest cudowne. Ona jest siłą napędową do tego i sprawia, że ciągle szukam, żeby się jej odwdzięczyć za to wszystko co ona nam daje każdego dnia.

Nie, nie czuję się nieszczęśliwa czy skrzywdzona. Troszkę może niepogodzona z tym, że jest Julka chora. Jednak jeżeli nie ma się na coś wpływu to trzeba to po prostu przyjąć. To napewno jest lekcja, którą wyciągnęłam po wielu latach życia z Julią. Ale to nam bardzo pomaga i tego się trzymamy napewno. Musiałbyś zobaczyć Julkę jak reaguje jak otwieram pojemnik z suszem. To by była najlepsza reklama dla konopi. Naprawdę. Ona się naprawdę cieszy, czasami wręcz domaga.

Myślę sobie po cichu, że korzystamy z różnych form rozrywki. Każdy poza obowiązkami i pracą chciałby zrobić coś dla siebie. Idziemy do kina, do restauracji, spotykamy się przyjaciółmi, napijemy się lampkę wina i jest cudownie. Problem rodziców dzieci niepełnosprawnych polega na tym, że my się za bardzo skupiamy na medycznej stronie pomocy tym ludziom. Terapia konopna daje mi nie tylko możliwość pomocy tylko z medycznego punktu widzenia, czyli przynosi efekty których nie mogę uzyskać inną terapią medyczną. Pomaga też zmienić jej podejście do życia, nastrój, dobrze się czuje.

Trudno mi to ubrać w słowa bo nawet nie wiem jakich mogłabym użyć, żeby określić jak ona się dzisiaj czuje. Wygląda cudownie. Ktoś, kto widział ją kilka miesięcy temu i teraz ją zobaczył, mówi, że cudownie wygląda, że wygląda na zdrową, ma przepiękną cerę i jest radosna, wesoła, rozluźniona przede wszystkim. To napięcie bardzo odpuszcza. Jest dobrze. Już nie wspomnę o tym, że ona w zasadzie odkąd podajemy jej CBD jest bez infekcji. Zupełnie. Ani kataru.

– Aha, to też super informacja.

– To napewno super działa przeciwzapalnie. Ona nigdy nie była specjalnie chorobliwa, natomiast taki jest fakt, że odkąd podajemy jej olejek to Julia jest bez infekcji żadnej.

– Wspaniale. Oby kolejne miesiące terapii nie tylko medyczną marihuaną ale i olejkiem CBD przynosiły tak samo zadowalające efekty albo jeszcze lepsze.

– Zadzwonię do Ciebie i dam znać jak wyszły wyniki bo sama jestem ciekawa. To będzie taki namacalny dowód na to co konopie zrobiły przez te kilka miesięcy w jej organizmie i jej głowie przede wszystkim. To będzie super wiadomość, jestem o tym przekonana.

– Jasne, czekam na informacje bo też mnie to bardzo ciekawi. Dziękuję Ci za rozmowę, za szczerość i otwartość, bo nie każdy chce rozmawiać o takich rzeczach publicznie. Dziękuję Ci w imieniu pacjentów czy rodziców pacjentów, którzy będą słuchać tego odcinka. Napewno będą wdzięczni. Wszystkiego dobrego.

Musiałbyś zobaczyć Julkę jak reaguje jak otwieram pojemnik z suszem. To by była najlepsza reklama dla konopi.

Podsumowanie

To by było na tyle. Jeśli podobał Ci się ten odcinek, udostępnij go proszę dalej. Taka wiedza jest bardzo potrzebna, szczególnie pacjentom. Jeśli znasz kogoś z poważnymi schorzeniami to zachęcam do pokazania mu tego odcinka. Jestem pewien, że w jakiś sposób mu to pomoże.

Zachęcam Cię do obserwowania mojego podcastu w aplikacji w której go słuchasz, wtedy żadna nowość Cię nie ominie. Zapraszam Cię do obserwowania moich social-mediów: Facebook, Instagram. W tym odcinku nie ma konkursu, bo stwierdziłem, że nie będę robił konkursów w odcinkach z pacjentami, ponieważ są one dla mnie zbyt wymagające emocjonalnie. Trudno mi się przerzucić z takiego przybitego nastroju i ogłaszać konkurs. Chociaż ten odcinek był całkiem radosny. W tych odcinkach z pacjentami konkursów nie będzie.

Ale do 20-go trwa konkurs z poprzedniego odcinka gdzie do wygrania są kule z olejkiem konopnym. Także zachęcam Cię do wejścia na poprzedni odcinek ze Steliosem, gdzie aktualizujemy sprawy konopne. Tam jest odnośnik do konkursu.

Dziękuję za pomoc w realizacji tego odcinka mojemu partnerowi czyli CannaShop, czyli szoty konopne świetnie smakujące i równie dobrze działające prozdrowotnie. Ze zniżką otwieramyoczy oczywiście masz wszystkie produkty tej firmy taniej. Dziękuję również moim patronom – bez Was nie byłbym tu gdzie jestem. Dziękuję serdecznie patronowi Clinicanna czyli Śląskiemu Centrum Medycy Konopnej, które z resztą pomogło w realizacji tego odcinka bo Julka jest pacjentką właśnie Clinicanny. Ja nazywam się Mateusz Zbojna, a Ty słuchałeś/łaś 44 odcinka podcastu Otwieramy Oczy. Cześć!