69-letni Ryszard cierpiący na wiele chorób staje przed Sądem za uprawę marihuany na własny użytek. Konopiami się leczy dostając 700 zł miesięcznie od Państwa.

Jak za takie pieniądze może kupić lekarstwo w aptece? Jest to niemożliwe.

Jak sam mówi, gdyby nie konopie, to już by nie żył. Teraz za chęć do życia może trafić do więzienia.

Dziękuję moim Patronom za wsparcie. To dzięki Wam mogę robić podobne materiały i pomagać ludziom, którzy chcą żyć.

Partnerem odcinka jest firma Canna-shop. Robiąc tam zakupy wspierasz ten podcast. Więcej o produktach od tej firmy możesz posłuchać tutaj lub przeczytać tutaj. Kod zniżkowy: otwieramyoczy

 

Podoba Ci się to, co robię?

Wesprzyj Otwieramy Oczy!

Otwieramy Oczy to projekt stricte aktywistyczny. Żadna z platform, na której jestem nie pozwala mi zarabiać. Nie to zresztą jest moim priorytetem. Jest nim pomoc chorym, pokazywanie innowacyjnej drogi biznesowej ludziom, czy otwieranie oczu sceptykom. Często wyjeżdżam w celach aktywistycznych, realizuję projekty i wkładam w to wszystko mnóstwo czasu. Środki finansowe są mi potrzebne, żebym mógł po prostu dalej działać lub robić to jeszcze mocniej. Jeśli podoba Ci się to, co robię i korzystasz regularnie z moich materiałów, będę niesamowicie wdzięczny za pomoc w rozwoju Otwieramy Oczy, co jest jednoznaczne ze wzrostem świadomości społecznej.

 

Podcast do czytania

Gdyby nie marihuana to już bym nie żył. Jakby nie było marihuany na świecie, jakby nie istniała to napewno by już wątroba, nerki wysiadły od chemii. Gruźlica wykończyła tak moje płuca, że jednak muszę brać tą chemię. Kortyzon cały czas i to też działa. Marihuana pomaga mi nawet oczyszczać organizm. Nie tylko się dostaje apetyt, ale można też więcej pić. Jest to bardzo ważny dla mnie lek.

Otwieramy oczy – Podcast dla ludzi, którzy kochają prawdę. To też pierwszy w Polsce podcast konopny dla ludzi szukających innowacyjnego pomysłu na biznes czy dla pacjentów medycznej marihuany, użytkowników cannabis oraz osób, które chcą poznać prawdę na temat niesłusznie szykanowanej rośliny. Ja nazywam się Mateusz Zbojna i serdecznie zapraszam Cię na zieloną, szczerą podróż.

Stan zdrowia pana Ryszarda

69 lat, 700 złotych od państwa, masa chorób. W przeszłości waga poniżej 40 kilogramów. Marihuana ratuje życie, a w tym momencie panu Ryszardowi grozi wizja spędzenia reszty życia w więzieniu za chęć życia, poprawy swojego zdrowia, za uprawę konopi indyjskich na własny użytek. Czyli czegoś, co możemy zdobyć w aptece na receptę. Zapraszam do wysłuchania historii pacjenta pana Ryszarda, któremu grozi więzienie za leczenie.

Dziękuję moim patronom bo to dzięki Wam mogę poruszać i nagłaśniać takie sprawy. Mogę pomagać ludziom, którzy nie zrobili nikomu krzywdy, chcą tylko żyć. Z tej strony Mateusz Zbojna, pacjent pan Ryszard i jego prawniczka Liliana Wiech. Serdecznie zapraszam.

Mateusz: Dzień dobry Liliana, dzień dobry Panie Ryszardzie.

Pan Ryszard: Dzień dobry Panie Mateuszu.

Liliana Wiech: Dzień dobry, witam.

– Spotykamy się w dosyć nieprzyjemnych okolicznościach, ale wierzę, że rozmowa i nagłośnienie sprawy pomoże. Chciałbym zacząć od historii sprawy. Panie Ryszardzie, co panu grozi, za co i dlaczego? Co się stało, dlaczego teraz rozmawiamy i dlaczego grozi panu w najgorszym przypadku więzienie?

– Sadziłem konopie dla własnego użytku. Ktoś mnie zdradził na policję, przyjechali i robią mi sprawę. Odtąd zaczęły się kłopoty.

– Sadził pan konopie, ponieważ ma pan różne choroby i dlatego, że nie do końca pana stać na leczenie apteczne, że tak to ujmę. Chciałbym zapytać o te choroby. Co panu dolega?

– To ja panu dyktuję. Z informacji z leczenia szpitalnego to przewlekła obturacyjna choroba płuc i wtedy miałem ostre zakażenie dolnych dróg oddechowych. To się co jakiś czas zaostrza i trzeba to szpitalnie, na kroplówkach, antybiotykiem wyleczyć. Następstwa gruźlicy układu oddechowego to powód tej przewlekłej zaporowej choroby płuc.

Od gruźlicy się zaczęło. Mam też rozpoznanie główne, mam chorobę krążków międzykręgowych szyjnych i inne przemieszczenia krążków międzykręgowych. Ja widziałem zdjęcia i mam prawie cały kręgosłup zniszczony. Inne określone przemieszczenie krążków międzykręgowych, dyskopatia skoliozy wtórnej, przewlekła niewydolność oddechowa. Zaburzenia depresyjne nawracające, zmiany zwyrodnieniowe kręgosłupa.

Marihuana ratuje życie, a w tym momencie panu Ryszardowi grozi wizja spędzenia reszty życia w więzieniu za chęć życia, poprawy swojego zdrowia, za uprawę konopi indyjskich na własny użytek.

Jak marihuana pomaga panu Ryszardowi?

– To są następstwa gruźlicy, różnice w zdrowiu mogły by być, gdyby ta marihuana się nie pojawiła i byłaby tylko ta farmakologia.

– To już bym dawno nie żył. Jakby nie było marihuany na świecie, jakby nie istniała to napewno by już wątroba, nerki z tej chemii wysiadły. Gruźlica tak wykończyła moje płuca, że jednak muszę brać tą chemię. Kortyzon cały czas. To też działa. Marihuana pomaga mi nawet oczyszczać organizm. Nie tylko się dostaje apetyt, ale można też więcej pić. Jest to bardzo ważny dla mnie lek.

– Czy właśnie ta medyczna marihuana bądź po prostu marihuana pomaga panu na te choroby? Po coś ją pan sadził.

– Na płucach otwiera komórki płucowe, usuwa bóle, bardzo z apetytem jest poprawa. Na spanie, na samopoczucie ogólnie i na bóle kręgosłupa, nawet herbatę sobie robię.

– Od jak dawna stosuje pan marihuanę na swoje dolegliwości?

– Jako lekarstwo 30 lat.

– 30 lat. Nie wiem czy to istotne, ale czy od tych 30 lat w Polsce pan się leczy?

– Nie, w Austrii. W Polsce od 17 lat.

Koszt leczenia medyczną marihuaną

– Ile mniej-więcej zużywa pan marihuany miesięcznie tak żeby panu pomogło zdrowotnie?

– Miesięcznie, jak sam posadzę, to 30 gramów.

– 30 gramów pan zużywa? Czyli mniej więcej gram dziennie. Gdyby przeliczyć to na cenę aptecznego suszu, odejmując od tego dostanie recepty, wizyty u lekarza.

– Nie wiem też ile mi jednorazowo przepisze. 10 gramów oferowała mi pani doktor, nie wiem, w najgorszym wypadku, ale to i tak za mało – 10 gramów.

– Tak, ale przeliczmy to, zakładając, że 10 gramów kosztuje przy najniższej możliwej rynkowej cenie 500 złotych.

– Nawet 600 złotych.

– Liczmy więc 500-600 złotych, to wychodziłoby 1500-1800 złotych miesięcznie. Czy stać pana na takie lekarstwo?

– Absolutnie nie. Ja cały miesiąc cierpiałem i dalej cierpię bo nie stać mnie po prostu.

– Mogę zapytać pana o miesięczne dochody? Jeśli pan nie chce, to oczywiście proszę nie odpowiadać.

– Mam 700 złotych z opieki społecznej

– 700 złotych. Pracować nie jest pan w stanie ze względu na stan zdrowia.

– I żadnych innych dochodów.

– Ma pan 69 lat, tak?

– Tak.

– Właśnie. Do pracy raczej pan nie pójdzie. Z tego co wiem ma pan też problemy z poruszaniem się.

– Tak, również z oddychaniem i poruszaniem bo kręgosłup. Starałem się o emeryturę z Austrii bo tam pracowałem 20 lat. Ale miałem trudności, 3 razy mi odmówili bo nie nazbierałem tyle tych lat. Mają tam taki układ i nic z tego.

Pacjent złapany na nielegalnej uprawie

– Wróćmy do faktu złapania pana na uprawie konopi indyjskich. Jak duże ilości miał pan w domu? Ile krzaków?

– Miałem około 40 krzaków, ale to były różne, w tym takie malutkie, co nawet 5 gramów na tym nie urośnie. Takie szybkokwitnące.

– Okej, a sam susz też miał pan w domu, czy tylko rośliny?

– Proszę pana to były liście sprzed 5-6 lat zostały z bardzo małą ilością THC, prawie tam nic nie było bo to były liście nie kwiatostan.

– Ale zaliczyli to w sprawie jako susz?

– Zaliczyli, oczywiście. Wszystko poszło do Szczecina na badania.

– Może teraz do Liliany pytanie, ale też do pana Ryszarda bo bez różnicy kto odpowie, ale jak to wygląda od strony prawnej? Na czym stoimy z rozprawami, co panu grozi w tej chwili?

– Grozi mi od 3-8 lat, tak jest napisane w tej książce prawnej, nie wiem jak to się nazywa.

– To może teraz ja odpowiem. Tutaj panu postawili dwa zarzuty: uprawy i wytworzenia znacznej ilości środków odurzających. Liście, o których wspominał pan Ryszard to rzeczywiście, stężenie było 0,5-0,9 i tego się nazbierało 160 gramów i w związku z tym jest zarzut. Drugi zarzut dotyczy czynnej uprawy. Rzeczywiście zgodnie z tym opisem czynu to jest 44 krzaki.

Natomiast pan Ryszard stoi pod zarzutem zbrodni, od 3 lat w górę rozpatruje takie sprawy sąd okręgowy. To jest więcej niż 8 lat zagrożone. Najniższa kara to jest 3 lata pozbawienia wolności. Mówimy o takiej karze jak ktoś zrobi rozbój z nożem, z bronią w ręku. To jest zaliczone do tego kalibru przestępstw.

Najniższa kara to jest 3 lata pozbawienia wolności. Mówimy o takiej karze jak ktoś zrobi rozbój z nożem, z bronią w ręku. To jest zaliczone do tego kalibru przestępstw.

Biegli nie mają wiedzy o medycznej marihuanie

– Na ten moment przed Sądem Okręgowym w Krośnie odbyła się już jedna rozprawa i w najbliższy wtorek odbędzie się kolejna. W międzyczasie sąd zlecił wydanie opinii uzupełniającej psychologiczno-psychiatrycznej, ponieważ biegli wskazali, że pan Ryszard wykazuje cechy uzależnienia od kanabinoli, tak to określili z 3 razy. I na końcu „u oskarżonego leczenie uzależnienia wymaga terapii uzależnień”.

Oczywiście w kontekście posiadania recepty na medyczną marihuanę i zalecenia od lekarza, które pan Ryszard posiada. Nie może jednak suszu zakupić w aptece ze względu na barierę finansową. Wnieśliśmy o wydanie opinii uzupełniającej, żeby biegli w kontekście pokazali co rozumieją przez „wykazuje cechy uzależnienia od kanabinoli”, co rozumieją przez kanabinole ogólnie i co rozumieją przez cechy uzależnień, żeby to można było zweryfikować.

Niestety biegli w jakikolwiek sposób się do tego nie odnieśli, a wysłali opinię uzupełniającą, w której stwierdzili, że w całości podtrzymują swoją opinię. Ani be ani me na temat zarzutów, recepty, konieczności stosowania ze względów medycznych. Zobaczymy co będzie na tej rozprawie, bo wniosek dowodowy też wymaga uzupełnienia opinii z zakresu badań fizykochemicznych tego zabezpieczonego suszu. Wnieśliśmy też o uzupełnienie tej opinii bo nie było wskazane ile miligramów. Sąd przyjął, że jedna porcja odurzeniowa to 0,3 grama. Powiedział, że wszystko jest jasne i nie trzeba ustalać jaka ilość miligramów jest potrzebna w celach medycznych, pomimo ustalonego % stężenia THC. Znaczna ilość to nie tylko ilość wagowa ale też i jakościowa. Definicję ziela konopi innego niż włókniste spełnia przecież roślina, która ma 0,21% THC. I tak samo medyczna. 100 razy mamy różnicę.

Pacjent czy osoba uzależniona?

– Zostało stwierdzone uzależnienie. Czy była jakaś podstawa do tego? Jak argumentowano to, że stwierdzono, że pan Ryszard jest uzależniony?

– Na podstawie linii życia i wywiadu, aczkolwiek nie wskazano jakichkolwiek cech. Jest po prostu określenie opiniowane: wykazuje cechy uzależnienia i wymaga terapii uzależnień. Przestępstwo przez niego popełnione pozostaje w związku z tym uzależnieniem

– Domyślam się, że tłumaczyliście, że to jest lekarstwo więc jak sąd się odniósł do tego? Do dokumentacji medycznej, bo ona jest prawda? Pan Ryszard jest pacjentem, leczy się, więc jak odniesiono się do kwestii tego, że jest to jednak lekarstwo, a nie używka? Nie robi pan tego dla przyjemności, tylko po to, żeby się leczyć.

– Na pierwszej rozprawie nijak się odniósł. Narazie przyjął wnioski dowodowe i dopuścił jako dowód w sprawie dokumentację medyczną, którą przesłał do biegłych, żeby wydali opinię uzupełniającą w tym kontekście. Jako tako narazie się nie odniósł i zrobił wielkie oczy jakby nie wiedział o czym mowa przy medycznej marihuanie, bo pan wskazał na to, że teraz ma medyczną marihuanę i może ją mieć. Sąd się tylko burzył i pytał: jak? Oczywiście wszystko zostało wyjaśnione. Pozostałe wnioski dowodowe pozostawił sąd do rozpoznania. Na ten moment nie mamy wiedzy jakie jest stanowisko sądu.

– Kiedy jest następna rozprawa?

– Następna rozprawa jest w najbliższy wtorek.

Różnorodność odmian wpływa korzystnie na zdrowie

– 19 października. Chciałem jeszcze wrócić do pana Ryszarda odnośnie kwestii uprawy. Skoro pan uprawia, to domyślam się, że uprawiał pan różne odmiany, czy się mylę?

– Tak.

– Jedna odmiana zadziała bardziej pobudzająco, druga bardziej rozleniwiająco.

– Dokładnie.

– Czy ma to wpływ na pana stan zdrowia? Jakby się pan ograniczył do kilku odmian, które są dostępne w aptekach czy nawet jednej, którą chciałby panu przepisać lekarz, czy miałoby to wpływ na pana samopoczucie, ten brak różnorodności odmian? Różnorodność może wpłynąć korzystnie na pana zdrowie, jeżeli znajdzie pan odmianę, która najlepiej panu pomaga.

– Do tego trzeba zdobywać te różne odmiany i próbować co pomaga. Tak jak przy każdych innych medykamentach. Na każdego człowieka każdy lek inaczej działa. Próbowałem długo i się na niektóre zdecydowałem i ich używałem.

– A mógłby pan powiedzieć jakie? Chodzi mi o to, że podejrzewam, że są to inne niż w aptece i chodzi o sens tego sadzenia. Chyba, że są dokładnie te same odmiany.

– Nie, to są oryginalne nasiona przywiezione albo z Indii albo z Maroko. Żadne zmodyfikowane, które się kupuje w tych konopnych sklepach na zachodzie i w Internecie. One są zmodyfikowane, bo są żeńskie od początku. Przeważnie stosowałem odmiany z własnej hodowli. I uszlachetniałem z roku na rok, nieraz mieszałem niektóre.

Przyszłość pana Ryszarda

– Może teraz pytanie bardziej do Liliany. Według Ciebie czy też logiki po prostu, jaką przyszłość widzisz dla pana Ryszarda, co możecie ugrać, jakie są szanse na uniewinnienie i korzystny wyrok?

– Ja dążę do tego i mam nadzieję, że będę uniewinniony, bo przecież nikomu krzywdy nie zrobiłem i nie wiem za co mnie mają skazać.

– Z kwestii prawnej to ciężko przewidywać jaki będzie wyrok. Oczywiście chcielibyśmy umorzenia z uwagi na tą znikomą społeczną szkodliwość czynu, bo jakie dobro prawne zostało naruszone? Skoro przede wszystkim jest chronione zdrowie, jest wskazane, że pan potrzebuje stosować konopie w celach zdrowotnych. Przede wszystkim ta bariera finansowa, czy nawet jakby miał pieniądze co miałby zrobić, jak w aptekach nie ma suszu? Musiałby albo sięgnąć do dilerów, co też może wiązać się z konsekwencjami, jakość suszu jest niewiadoma, więc to jest nie za dobre.

Aczkolwiek po pierwszej rozprawie widać, że sąd nie jest do nas przychylnie nastawiony. Taka jest świadomość w sądach. Musimy mobilizować polityków do zmiany tej ustawy, ale jeszcze są sędziowie. Mają prawa i narzędzia, aby postąpić tak jak się powinno postąpić. Zbrodnia za lekarstwo i to jeszcze liście bez względu na stężenie, to trochę nie do pomyślenia. Będziemy próbowali dążyć do rozwiązania kwestii tego czy to może być umorzone czy nie, ten zarzut to może nie taka priorytetowa sprawa.

Absurdy polskiego sądownictwa

– Na podstawie ilości THC w zabezpieczonym suszu w kontekście zalecanej dawki, którą ma pan Ryszard stosować, to wcale nie jest taka znaczna ilość. Tam było około 2,5 tys. w 160 gramach. Albo i nawet więcej, nie pamiętam teraz czy wliczyli w to świeże liście. Absurdalne jest to, że do zarzutu są również wliczone świeże liście. Waga jest jeszcze podana przed suszeniem, bo po ta waga byłaby z 4 razy niższa. Będziemy się starali to zbić i sprowadzić to do typu podstawowego a nie kwalifikowanego, gdzie ta kara jest od 3 lat w górę.

– Jest jeszcze taka kwestia. Na mojej plantacji ponad połowa jest samców, a samce w ogóle nie produkują tetrahydrokannabinolu.

– Tak, to absurdalne, że wliczane jest wszystko, pomimo tego, że powinny być tylko kwiaty. Jak długo nie ma pan dostępu do lekarstwa w tej chwili?

– Odkąd mi je zabrali.

– Czyli to było mniej-więcej miesiąc temu?

– Nie, to już 3 miesiące prawie.

– To było w marcu, panie Ryszardzie. Pierwsze było w marcu, drugie innym razem.

– O, to jeszcze dłużej.

Zabranie leku pacjentowi to skazanie go na postęp choroby

– I widzi pan pogorszenie się stanu zdrowia od momentu utraty dostępu?

– Oczywiście. Bardzo mi ciężko we wszystkim.

– Czy możemy troszkę rozszerzyć ten temat? Co się konkretnie pogorszyło?

– Pogorszyło się na tyle, że muszę zażywać chemię, zaczynają mnie nerki boleć. Już dłuższy czas muszę brać ciężki środek przeciwbólowy, w nim jest paracetamol i jeszcze coś ciężkiego.

– Czyli można rzec, że jest ogólne pogorszenie się stanu zdrowia.

– Apetytu też nieraz brak. W ogóle marihuany nie da się zastąpić chemią.

– A mentalnie jak to pan przeżywa?

– Ja już nawet miałem… Już tak mi życie zmarnowali w tej Polsce, że… Ale tak już się tutaj zakorzeniłem, że nie wyjadę stąd. Mieszkałem za granicą prawie pół wieku. Wróciłem na starość do Polski. Na początku nawet nie wiedziałem, że będę miał takie problemy kiedykolwiek. Kupiłem dom, zakorzeniłem się i teraz już ciężko stąd wyjechać. I rozchorowałem się na dodatek, bo nie robi się coraz lepiej tylko coraz gorzej. Ważyłem poniżej 40 kilo i marihuana bardzo mi pomogła, bo mogłem jeść. To jest bardzo dobre lekarstwo na apetyt.

– Chorował pan na gruźlicę i wtedy schudł pan do 40 kilo, tak?

– Tak, bo dostałem ciężką chemię przeciwko temu. Tak apetyt wzięło.

Już tak mi życie zmarnowali w tej Polsce, że… Ale tak już się tutaj zakorzeniłem, że nie wyjadę stąd. Mieszkałem za granicą prawie pół wieku. Wróciłem na starość do Polski.

Możliwość utraty prawa jazdy

– Rozumiem, czyli tak naprawdę z dnia na dzień miał pan wywrócone życie i zdrowie do góry nogami.

– Ja jeszcze dodam, bo o tym jeszcze nie wspomnieliśmy, że na podstawie opinii psychologiczno-psychiatrycznej o której mówiliśmy, prokuratura przysłała do starostwa powiatowego w Jaśle wniosek o wszczęcie z urzędu postępowania w przedmiocie prawa jazdy, czy pan jest dalej zdolny do prowadzenia pojazdu. Prokuratura uznała na podstawie tej opinii, że pan jest uzależniony i może stwarzać zagrożenie w ruchu lądowym, a także ma problemy z poruszaniem się ze względu na zwyrodnienia kręgosłupa i dodatkowo problemy z płucami – obturacyjna przewlekła choroba płuc. Pan łapie zadyszkę, nie może chodzić i samochód stanowił jego drugie nogi.

– Tak, mam 1,5 km to najbliższego sklepu.

– Tutaj jest 1,5 km do jednego sklepu i wiadomo, że pan Ryszard na nogach tego nie przejdzie. Postępowanie w sprawie ustalenia tego, czy pan jest zdolny do prowadzenia pojazdów. Może pan Ryszard opowie z czym to się wiąże, jakie badania musi robić?

– Ja przeszedłem te wszystkie badania, które miałem od nich nakazane. Czekam na wyniki. Do tego czasu nie wiem, co tam powychodziło. Byłem i na badaniu krwi i moczu. Wzrok mi badali i słuch. I byłem u psychologa.

– Podejrzewam, że nie było to refundowane?

– Tak, wydałem na to kupę pieniędzy.

– Uważa pan, że to prawo jazdy będzie zabrane?

– Obawiam się bardzo. Nie wiem, nie powinni mi zabrać bo jestem zdolny do jazdy, jeżdżę trzeźwo, nigdy nie spowodowałem wypadku. Mogę stwierdzić, że jestem bardzo dobrym kierowcą.

– Jakby panu zabrali prawo jazdy, to do tego sklepu oddalonego 1,5 km nie dotarłby pan?

– Jestem załatwiony do końca. Ja teraz mam zadymę, w aucie mam taki wózek – rolator, bo bez tego nie pójdę nawet 15 metrów. W każdym wypadku trzeba umieć siąść na tym.

Właściwości zdrowotne marihuany

– Może jeszcze teraz by pan trochę rozwinął odnośnie dolegliwości zdrowotnych, jeśli oczywiście można.

– Rozluźnia mięśnie, rozluźnia nerwy. Działa przeciwbólowo. Jak ja wezmę to wieczorem to mogę się odprężyć, dobrze śpię, rano wstaję normalnie. Nie jestem od niczego uzależniony.

– Po prostu pomaga w funkcjonowaniu, bez tego jest ciężko.

– Ma się apetyt i funkcjonuje to jakoś. Mój organizm przez te 30 lat przyzwyczaił się do tego lepszego funkcjonowania, bo na początku w ogóle nie mogłem funkcjonować. Miałem wielkie trudności. Dzięki marihuanie nie tylko wyszedłem z ciężkiego wtedy stanu, ale pomogła mi ogólnie w życiu i normalnym funkcjonowaniu.

– Skoro pomogło w takim schorzeniu jak gruźlica. 40 kilo to już mocno niebezpieczna waga.

– Ja długi czas nie wiedziałem, że to gruźlica. Na płucach nie ma nerwów i długo nie wiedziałem, że mam tą chorobę. Jak to wykryli u mnie to miałem już 5 dziur na płucach. Ale wyleczyli mnie.

– Pan Ryszard teraz oszczędny w słowach, ale przewlekła obturacyjna choroba płuc tak jak i gruźlica są przyczynami wielu zgonów. Samo to niewątpliwie pomogło, bo jakby stosował samą farmakologię to już by było po wątrobie.

Zalety uprawy na własny użytek

– Może spytam o to jeszcze ile pan wydaje na samo farmakologiczne leczenie?

– Ponad 200 złotych miesięcznie na podstawowe leki.

– Okej, jak można się domyślać to uprawa na własny użytek to jest droga rzecz, jeżeli się to umie robić. Chyba to nie wynosi pana jakoś dużo?

– Nie, prawie nic nie wynosi. Tylko to bardzo dużo roboty. Ale oczywiście, ja to uprawiałem nawet jak byłem w Indiach 11 lat. Zwiedziłem kilka plantacji. I w innych krajach. Jeszcze w Afganistanie byłem jak był otwarty, zanim się tam wojna zaczęła.

Ja się szybko nauczyłem, bo jak mówię, byłem 11 lat w Indiach i tam też chorowałem nieraz i chodziłem tam to szpitali ayurvedyjskich. To są szpitale, które leczą tylko naturalnymi środkami. I wpadłem na to, że naturalne środki też potrafią nieraz wyleczyć skuteczniej jak jakaś chemia, która jeszcze inne organy uszkadza. A marihuana absolutnie nie działa szkodliwie na żadne organy, jeżeli stosuje się ją normalnie jak lek, waporyzatorem. Albo robi się herbatę i nie ma tutaj żadnych szkodliwych skutków.

Świadomość to droga do wygranej

– Jak wspominałam wcześniej, ta sprawa będzie dzień po tym jak w Sanoku jest podobna sprawa. Tylko tam jest Sąd Rejonowy i znacznie mniejsze ilości. Tutaj Sąd jeżeli przyjmie opinię to biegłych i psychologa. Oczywiście my wnieśliśmy w kwestii opinii uzupełniającej i o pominięcie jej na rozprawie. Wskazaliśmy, że ta opinia w żadnej sposób nie jest rzetelna. Nie spełnia warunków procesowych, bo każda opinia powinna tak brzmieć, żeby ktoś mógł ją zweryfikować. „Jak to jakie cechy mieli na myśli” czy teksty tego rodzaju.

A nie, że ktoś sobie może powiedzieć: wykazuje cechy, linia życia i tym podobne argumenty, nie wskazujące nic konkretnego. Tutaj pamiętajmy jest to zestawienie, pan już jest pacjentem formalnie, może mieć z apteki. Ale raz, że bariera finansowa, dwa, że leku w ogóle nie ma w aptekach. I jeżeli sąd oprze się na tej opinii to też troszkę porażka.

Mamy w Polsce świetny dorobek lekarzy, są profesorowie, którzy mają bardzo dobre publikacje. Lekarze wykazują działania dobroczynne, medyczne, zdrowotne a tutaj tacy psychologowie, których opinie są szablonowe. Jak żyję i czytam akta tak nigdy nie widziałam innej opinii o tym czy ktoś jest uzależniony albo używa szkodliwie. Są to opinie na zasadzie kopiuj-wklej. Liczymy, że coś się zmieni, bo tak nie można. Pan jakby miał 2000 złotych to mógłby się leczyć, ale nie ma na ten lek. A tak to mógłby uprawiać. Pewnie takich historii mamy wiele, ale dopóki ta świadomość się nie zmieni to tak pewnie będzie. Jest dużo roboty do zrobienia w tym zakresie napewno.

Nagłośnijmy to razem!

To by było na tyle i serdeczna prośba – udostępnij ten odcinek dalej. Możesz tym czynem uratować  komuś zdrowie i życie. Uratować życie panu Ryszardowi, który ma 69 lat a grozi mu wizja spędzenia reszty życia w zakładzie karnym. Za chęć do życia, za leczenie, za to, że chce się poruszać i normalnie oddychać, jeść i zasypiać. Dziękuję serdecznie moim patronom, dzięki Wam mogę robić takie materiały. Słuchałeś podcastu Otwieramy Oczy. Kłaniam się, Mateusz Zbojna, wszystkiego dobrego.

Chciałbym również podziękować mojemu partnerowi, firmie CannaShop, czyli świetnym shotom konopnym. Jeśli nie lubisz smaku olejku CBD albo jest on po prostu dla Ciebie za drogi, to polecam zdecydowanie hemp shoty. Bardzo smaczne, świetne działania prozdrowotne, szczególnie dobre na sen czy rozluźnienie, a ze zniżką na kod otwieramyoczy cena może spaść nawet do kilkunastu złotych. Naprawdę polecam!

Dziękuję również moim Patronom, jesteście najlepsi. Szczególne dzięki dla Clincanna, czyli Śląskiego Centrum Medycyny Konopnej.