Stres pourazowy to choroba dotykająca najczęściej tych najbardziej wymagających psychicznie zawodów. Kamil, policjant (a raczej były i być może przyszły policjant – więcej w podcaście) także cierpi na tą dolegliwość.

Jak konopie pomagają na chorobę? Jakie są efekty uboczne? Ile Kamil miesięcznie wydaje na leczenie?

Na te i wiele innych pytań odpowiedzi znajdziesz w tym odcinku. Zapraszam do czytania lub słuchania.

Partnerem odcinka jest firma Canna-shop. Robiąc tam zakupy wspierasz ten podcast. Więcej o produktach od tej firmy możesz posłuchać tutaj lub przeczytać tutaj. Kod zniżkowy: otwieramyoczy

 

Odbierz prezent!

Weź udział w konkursie!

Weź udział w konkursie!

Podoba Ci się to, co robię?

Wesprzyj Otwieramy Oczy!

Otwieramy Oczy to projekt stricte aktywistyczny. Żadna z platform, na której jestem nie pozwala mi zarabiać. Nie to zresztą jest moim priorytetem. Jest nim pomoc chorym, pokazywanie innowacyjnej drogi biznesowej ludziom, czy otwieranie oczu sceptykom. Często wyjeżdżam w celach aktywistycznych, realizuję projekty i wkładam w to wszystko mnóstwo czasu. Środki finansowe są mi potrzebne, żebym mógł po prostu dalej działać lub robić to jeszcze mocniej. Jeśli podoba Ci się to, co robię i korzystasz regularnie z moich materiałów, będę niesamowicie wdzięczny za pomoc w rozwoju Otwieramy Oczy, co jest jednoznaczne ze wzrostem świadomości społecznej.

 

Podcast do czytania

Otwieramy oczy – Podcast dla ludzi, którzy kochają prawdę. To też pierwszy w Polsce podcast konopny dla ludzi szukających innowacyjnego pomysłu na biznes czy dla pacjentów medycznej marihuany, użytkowników cannabis oraz osób, które chcą poznać prawdę na temat niesłusznie szykanowanej rośliny. Ja nazywam się Mateusz Zbojna i serdecznie zapraszam Cię na zieloną, szczerą podróż.

W dzisiejszym odcinku gość wyjątkowy bo jest to były już policjant, który został wydalony ze służby za leczenie marihuaną. O absurdzie tej sprawy opowiemy sobie w nagraniu, które ukaże się za kilka dni. Dzisiaj skupimy się na dolegliwościach pana Kamila, czyli PTSD, inaczej Zespole Stresu Pourazowego. Jak konopie mu pomagają? Jak wypadają przy farmakologii? Jakie są efekty uboczne? Opowie o tym pacjent Kamil.

Nerwicowe zaburzenia adaptacyjne u policjanta

Mateusz: Cześć Kamil!

Kamil Policjant: Cześć, witam wszystkich.

– Dzięki, że przyjąłeś zaproszenie i za chęć porozmawiania o Twojej chorobie. Na początek chciałem zapytać, co Ci w ogóle dolega?

– Co mi w ogóle dolega? Więc tak, w gwoli sprostowania poprzednich materiałów z moim udziałem, a też wszyscy mogą nie wiedzieć, otóż początki mojej choroby sięgają stycznia 2018 roku. Wtedy pierwszy raz udałem się do poradni zdrowia psychicznego, gdzie zostało u mnie zdiagnozowane nerwicowe zaburzenia adaptacyjne o podłożu stresowym związanym z moją służbą w policji. W związku z wszystkimi przeżyciami, których na codzień doznajemy sporo, uznałem, że czas zacząć dbać o swoje zdrowie.

Nie byłem o tym do końca przekonany, ponieważ zauważyłem, że nadal w naszym kraju pacjenci, którzy dbają o swoje zdrowie psychiczne są przez większość społeczeństwa odbierani, mówiąc kolokwialnie, jako ludzie, którzy powinni żyć na marginesie i nie udzielać się w życiu społecznym. Było mi ciężko, tym bardziej z uwagi na zawód. Jako policjantowi było mi ciężko udać się do takiej poradni, ponieważ sam nie wiedziałem jak zostanę odebrany przez panią doktor do której chodziłem czy przez przełożonych, a co za tym idzie przez społeczeństwo.

Kamil – policjant i pacjent

– Jeśli oficjalnie przyznaję się do tego, że leczę się psychiatrycznie i do tego jestem policjantem, to zaraz mogą trafić się ataki w moją stronę. Przykładowo jak to jest, że policjant jest chory, leczy się na głowę, a ma broń i jeździ na interwencje przyjmując leki. Bałem się tych wszystkich ataków pod swoim adresem, ale w końcu zdecydowałem się na odwiedziny w poradni. Szczerze mówiąc już po pierwszej wizycie nie żałowałem swojej decyzji i uważam, że była słuszna.

Teraz po kilku latach, które minęły od początku mojego leczenia, uważam, że każdy nie tylko funkcjonariusz policji czy innych służb ale każdy człowiek, który ma obciążającą pracę powinien dbać o swoje zdrowie psychiczne. Powinien uczęszczać do poradni czy do psychologów, powinien rozmawiać o swoim zdrowiu z osobami doświadczonymi, znającymi ludzką psychikę. Ja nie żałuję, wręcz polecam takie poradnie. Był to w moim przypadku bardzo dobry pomysł.

Niestety aktualnie ten pomysł ma przykre konsekwencje, bo zostałem zwolniony ze służby za konopie, którymi się leczyłem. Moje argumenty nie spotkały się z pozytywnym odbiorem przez sąd czy wymiar sprawiedliwości, więc po części mógłbym tego żałować, bo jednak moje życie zawodowe skończyło się. Niestety spotkałem się z taką sytuacją, ale generalnie każdy powinien dbać o zdrowie psychiczne. Gdybym o nie nie dbał do dnia dzisiejszego – ciężko mi powiedzieć jakby wyglądało moje życie. Nie jestem w stanie powiedzieć, co by było gdybym dalej leczył się farmakologicznie. Czy założyłbym rodzinę, którą udało mi się założyć? Trudno mi powiedzieć, co by było.

Wszyscy powinni dbać o zdrowie psychiczne

– O tym sobie bardziej porozmawiamy w następnym nagraniu, które ukaże się kilka dni po tym. Co do dbania o zdrowie psychiczne i głowę, to dla mnie oczywistość, że o to szczególnie trzeba dbać, bo bez tego niewiele można zrobić. Szczególnie przy tak obciążających zawodach jak Twój.

– Dokładnie, masz rację, dlatego dzięki takim ludziom jak Ty ta świadomość się zmienia. Jeszcze powolutku, ale widzę, że się zmienia. Ja na tą chwilę już nie trafiam tak często na negatywne opinie na temat mojej osoby w Internecie. Jeśli już to ze strony środowisk z góry nastawionych źle do policji, do służb i prawa. Niespecjalnie się nimi przejmuję.

Jednak coraz więcej ludzi bije mi brawo i mówi o tym, że bardzo dobrze zrobiłem, że pokazałem moją twarz, że mówię otwarcie o problemach związanych ze służbą. Celem, który sobie obrałem jest edukacja ludzi również pod takim kątem zatarcia granicy, która się wytworzyła. Czyli uczulam, żeby nie mówić o pacjentach, którzy dbają o swoje zdrowie psychiczne jako o czubkach. Tak nie jest, to są tacy sami ludzie jak każdy z nas.

– Tak, o ciało powinniśmy, wiadomo o tym. Ale jak ktoś zaczyna dbać o głowę, to jest to już różnie odbierane. Na szczęście to ulega zmianie na lepsze z roku na rok. Co do tego zresztą na swoim profilu na social mediach @policjant_aktywista pokazujesz jak zawód policjanta może być obciążający mentalnie i psychicznie. Dodajesz historie ze swoich interwencji.

– Również zachęcam. Marihuana nie zamknęła mi drogi, straciłem przez nią pracę, ale odzyskałem zdrowie. To niewątpliwy plus. Tak naprawdę dzięki marihuanie wpadłem na pomysł, żeby jednak iść dalej tym tropem i ciągnąć to wszystko. Także zapraszam wszystkich, @policjant_aktywista, na Facebooku znajdziecie kilka moich historii, które będę starał się aktualizować na bieżąco.

Jak bardzo obciążająca jest służba policjanta?

– Zamieszczam również historie o tym jak wygląda praca policjanta prewencji, bo to nie jest tak jak się wszystkim wydaje. Biała czapka, ruch drogowy. Czy dzielnicowy, który jeździ i tylko zakłada niebieskie karty. Działy prewencji, które są takie niedobre bo tylko biją i gnoją ludzi. Bzdura totalna, ja opinię odnośnie służb będę chciał zmienić, ponieważ pomimo tego, że zostałem potraktowany źle i zostałem wydalony ze służby, ja służby zawsze będę bronił. Będę stawał w obronie policjantów i całej tej formacji. Dlatego takimi historiami chcę przybliżyć moich widzów do tego, żeby zobaczyli jak ta praca rzeczywiście wygląda. Z jakimi problemami mamy do czynienia. I żeby nikt nie miał wątpliwości, że policjant też może się leczyć psychiatrycznie.

Ja bym powiedział nie może, a wręcz musi. Każdy powinien być taką opieką objęty od pierwszego dnia służby. My wstając do pracy nie wiemy czy z niej wrócimy. To jest chwila, po prostu każda interwencja jest inna. Jadąc tam nie wiemy co się wydarzy. Mówię bardzo krótko, żeby być dobrym policjantem trzeba tą policję kochać, a my jej nienawidzimy. To są dwie rzeczy wykluczające się. Ale tak jest, my ją kochamy, a jednocześnie jej nienawidzimy. Jest ona bardzo trudna. Ale o tym więcej na moich profilach, więc zapraszam serdecznie.

I żeby nikt nie miał wątpliwości, że policjant też może się leczyć psychiatrycznie. Ja bym powiedział nie może, a wręcz musi. Każdy powinien być taką opieką objęty od pierwszego dnia służby.

Skąd pomysł na konopie?

– Powiedziałeś, że w 2018 roku zacząłeś leczenie. Skąd w ogóle wziął się pomysł na leczenie konopiami? Podejrzewam, że na początku leczyłeś się farmakologicznie?

– Tak, ten pomysł, jak mówiłem przyszedł bo czułem lekkie wypalenie zawodowe. Po tym wszystkim co przeżyłem przez te 6 lat służby, zauważyłem, że przestałem się przejmować tym wszystkim co zacząłem widywać na ulicy. Być może była to moja reakcja na stres, może mój organizm w ten sposób uodparniał się na całą krzywdę, którą widzimy. Zauważyłem więc takie znieczulenie u siebie. Jeżeli jechałem do wypadku, to był on tylko wypadkiem. Jeżeli jechałem na interwencję gdzie była przemoc, to była przemoc. Niespecjalnie wchodziłem w interakcje z ludźmi, podchodziłem trochę bardziej przepisowo do tych wszystkich interwencji, były załatwiane w sposób prawidłowy. Ale jednak zauważyłem, że zacząłem mniej rozmawiać z ludźmi na interwencjach, a to jest błąd. Trzeba rozmawiać z ludźmi, nie tylko odrazu sięgać po środki prawne. Dużo interwencji, jak my to mawiamy, nie da się załatwić na telefon.

Wystarczy rozmowa z ludźmi. Kilka lat pracy dało mi w kość i rzeczywiście to co zacząłem widywać na ulicach przestałem tak brać do siebie, organizm zaczął się uodparniać. Troszkę jednak trzeba brać te interwencje do serca, żeby załatwić je tak w 110% dobrze, trzeba je rozpatrywać inaczej. Nie tylko pod kątem paragrafów, których jest pełno i zawsze coś da się dopasować, ale po prostu rozmową z człowiekiem. Tego mi zabrakło, dlatego stwierdziłem, że udam się do poradni zdrowia psychicznego.

Idąc dalej, skąd pomysł na marihuanę? Zauważyłem, że leki niezbyt dobrze na mnie działają. Owszem, pomagały w tych wszystkich stresach. Ale zaczęły mi troszeczkę zabierać przyjemność z życia. Zacząłem dużo czytać o konopiach, z czasem zacząłem je stosować. Na początku było samo CBD, dopiero w ostatnim okresie przed moim zatrzymaniem zacząłem wdrażać dosłownie mikrodawkowanie THC. Wtedy odczułem oczekiwane, bardzo dobre efekty.

Konopie a farmakologia

– Dlatego, to nie było tak, że odrazu zacząłem palić zioło i stwierdziłem, że jest znakomite i mi pomaga. Bo tak nie jest. Jestem takim człowiekiem, że zanim coś ocenię to muszę spróbować. Tak samo było z lekami, prócz oceny lekarskiej musiałem znać cały skład chemiczny i wszystko dokładnie przejrzeć zanim cokolwiek w siebie wrzuciłem. Bardzo dbam o swoje zdrowie, stawiam na to bardzo duży nacisk. Zanim coś wezmę to muszę mieć dużą wiedzę na ten temat.

Tak samo było z konopiami. Ta wiedza zaczęła się dosyć mocno poszerzać, aż w końcu zdecydowałem się na ten krok. I nie żałuję, bo akurat w moim przypadku, w przypadku zaburzeń nerwicowych aktualnie PTSD to pomaga. Ja jestem za, jeśli chodzi o mój przypadek to bardzo pomogło.

– Mówisz, że farmakologia też pomagała, ale też zabierała. Jakbym Cię spytał, czy wybierasz farmakologię czy konopie, to podejrzewam, że powiedziałbyś konopie. Pytanie, gdybyś miał wybrać jeden główny powód, dla którego stawiasz na marihuanę, to co byłoby tym powodem?

– Taki diametralny, największy powód przerzucenia się na konopie był taki, że po farmakologii faktycznie problemy przestały mi przeszkadzać. Problemy związane ze służbą, z życiem codziennym. Służba oddziaływuje bardzo silnie na życie codzienne, naprawdę ciężko jest czasami pogodzić to wszystko. Problemy przestały mi przeszkadzać, ale przyjemności przestały cieszyć i to był największy powód przerzucenia się na konopie.

Po marihuanie wszystkie odczucia odrazu się zwiększyły, na problemy zacząłem patrzeć troszkę z innej perspektywy, dużo spokojniej. Zacząłem sobie radzić z problemami. Wróciła otwartość mojej osoby. W moim domu pojawiło się dużo więcej rozmów, których brakowało. Z natury jestem człowiekiem, który nie rozmawia o swoich problemach. 2018 rok to była jedna z pierwszych rozmów o problemach z osobą doświadczoną, dlatego się tak stresowałem.

Zdrowy duch w zdrowym ciele!

– Teraz po marihuanie potrafię tak jak teraz z Tobą Mateusz, rozmawiać zupełnie na luzie. Ja jeszcze kilkanaście miesięcy temu nigdy bym nie pomyślał o mojej osobie w taki sposób. Szczególnie, że temat jest mocno drażliwy bo jednak policja. Ja jednak wszystkim chcę pokazać, że policjant też może i też powinien. Wróciła energia, wróciły rozmowy w moim życiu. Mówiąc krótko, komfort życia się bardzo poprawił.

– Chciałbym dodać jeszcze swój komentarz, bo cały czas temat zdrowia psychicznego przewija się w tej rozmowie. Tak jak mówiłem wcześniej, o ciało dbamy, a o głowię już mniej. A bez niej w życiu nie zrobimy nic. Bez ogarniętej głowy nie ogarniemy ciała. Przestańmy może bać się ogarniać tą głowę, bo to ona na dłuższą metę jest wyznacznikiem tego, co w życiu możemy zrobić. Możemy wiele więcej zdziałać jeżeli będziemy mieć czystą głowę i zdrowie psychiczne na miejscu.

– Dokładnie, ja fizycznie czuję się znakomicie, nic mi nie dolega. Nie choruję od kilku lat, odkąd zacząłem stosować produkty roślinne w swojej diecie i dużo innych ziół. Fizycznie nie dolega mi nic. Jednak psychicznie ta bariera zaczęła się pojawiać i komplikować cały ogół zdrowia. Jedno z drugim musi iść w parze, jeżeli jedno gdzieś będzie kulało to będzie oddziaływało na drugie.

Tak samo CBD dla mnie nie dawało wymiernych efektów. Może czułem jakąś poprawę, a może dlatego, że się naczytałem odczułem jakiś efekt placebo. W każdym razie na tą chwilę przyjmując samo CBD nie czuję efektów natychmiastowych. Wprowadzając delikatną dawkę THC do suszu, do waporyzacji, efekt jest natychmiastowy. Jest bardzo dobry i działa odrazu. Jest lepiej po konopiach.

Efekty uboczne stosowania marihuany

– Przed nagraniem dyskutowaliśmy o tym, że konopie są wspaniałą rośliną, ale mają też wady. Czy Ty odczuwasz jakieś efekty uboczne stosowania lekarstwa?

– Jasne, nie robię tutaj z konopi leku na całe zło, bo tak nie jest. Konopie to też zagrożenie, trzeba o tym pamiętać. Jednak jest to substancja psychoaktywna. Na mnie działa doskonale, ale nie na każdego może tak zadziałać. Osobiście wprawdzie nie znam przypadku, żeby komuś po konopiach coś złego się działo.

Głównie moje pozytywne nastawienie do konopi wynikało z moich doświadczeń służbowych, ponieważ, podkreślę jeszcze raz, nigdy nie miałem problemu z użytkownikami konopi w żaden sposób. Nie dochodziło do zatrzymywań takich osób, ponieważ robiły coś niezgodnego z prawem. Nigdy tak się nie stało. Aczkolwiek pewnie są osoby, które są przeciwnikami konopi bo nie czują się po nich dobrze. Ja również mam efekty uboczne konopi. Może nie duże, ale jednak są. Jest to napewno zwiększony apetyt i to znacząco.

– Też tego nie lubię.

– Przeważnie waporyzuję wieczorami, a wiadomo jak to jest z podjadaniem wieczorem. Chociaż mocno schudłem po tych wszystkich sytuacjach życiowych także mogę sobie śmiało odbijać. Rzeczywiście ten apetyt jest zwiększony, co się z tym wiążę to że na drugi dzień czujesz się gorzej bo boli Cię kałdun. Także to jest efekt uboczny jednak. Kolejnym efektem ubocznym jest efekt tzw. haju po marihuanie. Ja ten efekt znam, bo znam, dopiero jak zacząłem stosować konopie przepisane przez lekarza, czyli konopie o bardzo dużej zawartości THC, była to odmiana 19% THC. Teraz mam przepisaną inną dawkę, ale nie mogę zrealizować recepty, bo nie ma leku w aptekach, ale o tym może za chwilę.

Osobiście wprawdzie nie znam przypadku, żeby komuś po konopiach coś złego się działo.

Efekt haju u pacjentów medycznej marihuany

– Ten haj rzeczywiście występował. Może nie do końca mi on przeszkadza, ale nie jest to efekt, który lubię i nie jest oczekiwany przeze mnie. Im bardziej zacząłem poszerzać wiedzę w zakresie konopi, tym bardziej nauczyłem się z tym stanem żyć i nauczyłem się go niwelować. Niweluję go w taki sposób, że nie używam tylko suszu THC, CBD i CBG, ale też krople CBD. Kilka kropelek przed waporyzacją i ten efekt haju praktycznie zanika. Przychodzi odprężenie, nerwy się uspokajają, pozytywne efekty są.

A efekt haju, ten lekki kręciołek w głowie… nie wiem do czego to porównać. Nie chcę tego porównywać do stanu po użyciu alkoholu, bo to jest zupełnie inny stan. Bardzo nie lubię porównywać konopi do alkoholu, bo uważam, że nie powinniśmy tego porównywać. Są to dwie zupełnie inne rzeczy. Tak więc teraz nauczyłem się z tym hajem żyć. Dużo więcej wad nie widzę.

Wiadomo, na haju nie wsiądziemy za kółko i nie pokierujemy pojazdem bo nasza percepcja jest jednak zgubiona. Więc póki co dwa skutki uboczne, jeżeli coś więcej będę widział po sobie po dłuższym stosowaniu, to informuję o wszystkim lekarza. Teraz zresztą prowadząc kanał będę mógł dzielić się swoimi doświadczeniami z widzami. W każdym razie apetyt i haj, poza tym nie odczułem nic więcej.

– Z apetytem się zgadzam, też tego nie lubię, że je się w sumie wszystko i dziwne mieszanki czasami z tego wychodzą.

– Dokładnie, ryba w occie zajadana cukierkami, jest okej, w porządku.

– Chociaż jak jest pusta lodówka to przynajmniej kreatywność jest większa.

– Tak, tu się zgodzę. Ja muszę nadmienić do pozytywnych minusów marihuany to kreatywność się bardzo zwiększa. Także ze światła w lodówce można zrobić kilka posiłków. Potwierdzam, tak jest. Ale uważam, że to duży plus bo jak gotujemy z moją kobietą to praktycznie u nas w domu się nic nie marnuje. Nawet chleba jak się nie zje to się nie wyrzuca tylko jakoś przetwarza. Tak, są minusy, ale da się wyjść pozytywnie z każdego z nich.

Brak leku w aptekach

– Napomknąłeś o tym, że nie możesz zrealizować recepty. Co taki pacjent jak Ty uważa o tym, że tego lekarstwa w aptekach notorycznie nie ma? Co pacjent w takim przypadku powinien zrobić?

– To jest ciężki i przykry temat. Ja Ci nie odpowiem, co taki pacjent ma zrobić, ponieważ to się nasuwa samo. Ale ja tego nie popieram. Nawiązuję do zdobywania marihuany z innych źródeł niż apteka. Nie przekona mnie nikt. Chyba, że tak jak ja masz znajomego growera i rzeczywiście ktoś się pod tym podpisze. Jeżeli miałby się ktoś zaopatrzyć u dilerów, to nie róbcie tego. Mówię to do Was jako policjant. Nie róbcie takich rzeczy. Łapałem ludzi z różnymi środkami.

Na swojej stronie w jednej z pierwszych przygód napomknąłem o jednej osobie, która była przekonana, że kupiła marihuanę na ulicy. A potem się okazało coś innego. I na jednej interwencji prawie zarobiłby ode mnie kulkę bo wybiegł do mnie z bronią w ręku, miał jakieś dziwne wizje w głowie. Już wcześniej znalazłem go prawie nieprzytomnego w autobusie. Ciężko stwierdzić ile już nim jeździł. Był święcie przekonany, że kupił sobie marihuanę. Także słuchajcie, nie kupujcie. Jak znacie jakiegoś growera to ewentualnie.

Wracając do tematu samej dostępności, jest to bardzo ciężki i przykry temat. Ja sobie dam radę jak się skończy marihuana. Nasilą się pewnie moje objawy chorobowe i będzie trochę więcej nerwów w moim życiu. Może to się przełożyć na życie osobiste i będą tego jakieś negatywne skutki. Ale ja bardziej bym się przejmował pacjentami pierwszej potrzeby. Nie lubię kategoryzować ludzi, ale w przypadkach chorobowych trzeba o tym głośno powiedzieć.

Pacjenci pierwszej potrzeby

– Pacjenci onkologiczni, moim zdaniem to grupa osób która w pierwszej kolejności powinna otrzymywać marihuanę. I napewno nie za tą cenę. To skandal, żebyśmy za susz, który jest łatwy w uprawie tyle płacili, nie może tak być. Ja znam sporo pacjentów onkologicznych, których nie stać na leczenie. I co taka osoba ma zrobić? Jak ma wrócić po chemioterapii do siebie, jak jej się żyć odechciewa.

Owszem, marihuana też nie każdemu pomoże. Zazwyczaj jak ktoś się zdecyduje na marihuanę, a ma guz czy raka to niestety jest często za późno. Ten temat jest wciąż za słabo rozwinięty u nas w kraju, nad czym strasznie ubolewam. Ale co oni mają zrobić? Jak weźmiesz chemię, odechciewa Ci się wszystkiego. Do tego lekarz podaje Ci jakieś daty i mówi Ci, że pół roku czy rok Ci zostało. I co Ty masz wtedy zrobić? Ja nie mam pojęcia, chyba bym się załamał. Nawet nie chcę o tym myśleć.

Powinniśmy myśleć o tym i działać w tym temacie, bo to skandal żeby nie było leku w aptekach. Nie tylko onkologia, ale też pacjenci z chronicznym bólem. Ból też się leczy marihuaną. Czy inne pierwszorzędne dolegliwości. Ja sobie dam radę ze swoją nerwicą, PTSD. Ale nie wyobrażam sobie być pacjentem pierwszej potrzeby. Apeluję tu do rządzących żeby to jakoś załatwić. To jest głupota, żeby tego leku nie było. Ciągle funkcjonuje przeświadczenie wśród ludzi, że co to za lek, to przecież narkotyk. Bzdura totalna. To leki psychotropowe są moim zdaniem większymi narkotykami. Czy leki przeciwbólowe, które są dostępne w każdym kiosku ruchu czy na stacji paliw. Dla mnie to jest skandal, że tego leku nie ma.

Korzystne rozwiązania dla pacjentów

– Myślałeś kiedyś nad tym jakie według Ciebie byłoby idealne rozwiązanie dla pacjentów? Tak, żeby nigdy im tego lekarstwa nie brakowało.

– Ja myślę nad cały czas. Z perspektywy pacjenta, mogę Ci powiedzieć krótko, że oczywiście powinno to być rejestrowane, ale pacjent powinien móc uprawiać zioło na własny użytek. Patrząc z perspektywy pacjenta – z perspektywy policjanta nie wypowiem się na tą chwilę. Trzeba ten temat uregulować prawnie. To nie jest tak, że zgłaszamy projekt 4 krzaczki, 5-10 gram i jest okej. To nie jest takie proste.

Marihuana nie jest złotym lekiem na wszystko i uzależnia. Może mieć negatywne skutki, dlatego trzeba usiąść przy tym i spowodować naprawdę dobrą nowelizację. Nie musimy się opierać na innych państwach, gdzie to jest legalne. Mamy swoje rozumy i wiemy, czego społeczeństwo potrzebuje. Każde społeczeństwo w każdym kraju jest inne. Jesteśmy Europejczykami ale jesteśmy podzieleni i zawsze będziemy z racji tego gdzie żyjemy i w jakich warunkach. Napewno trzeba działać w tym temacie.

Idealne rozwiązanie? Mam wiele wizji, na tą chwilę powiem krótko. Pacjent powinien móc hodować sobie zioło, szczególnie, że pacjentów nie stać na marihuanę. To jest najbardziej przykre. Nie jest to refundowany lek i coś czuję, że długo nie będzie.

Pacjent powinien móc hodować sobie zioło, szczególnie, że pacjentów nie stać na marihuanę.

Wysokie ceny medycznej marihuany

– Tak, oburzyłeś się na ceny i ja też się oburzam. Wyobraź sobie, że rozmawiałem z pacjentem chorym na stwardnienie rozsiane. Jest młody, ma 27 lat. Choroba jeszcze tak mocno na niego nie oddziałuje, chyba, że ma rzut, to wtedy jest ciężko. Choroba postępuje z wiekiem, więc narazie jeszcze trzyma się dobrze. On wydaje 2-3 tysiące miesięcznie na leczenie marihuaną. Co jakby miał 50-60 lat i poważne stadium tej choroby? Jak miałby zarobić takie pieniądze? W tym wieku jest jeszcze w stanie, chociaż jest to kupa kasy.

– To jest choroba, która nie odpuszcza i będzie Ci towarzyszyła całe Twoje życie. Jak już rozmawiamy o pieniądzach, ja na swoją kurację wydaję 350-400 złotych miesięcznie. Tyle kosztuje mnie marihuana, do tego CBD, olejek, wizyta lekarska. Za opiekę medyczną niestety trzeba w tym kraju płacić. Nie powinno tak być, ale niestety tak jest. Ja do wszystkich specjalistów, jeżeli miałem inne problemy, szedłem prywatnie. Zawsze jak miałem czekać na cokolwiek pół roku w kolejkach to chodziłem prywatnie. To jest błąd i lepiej żeby to zniknęło, ale jeżeli ludzie potrzebują nagle to muszą płacić.

Ja wydaję około 400 złotych miesięcznie i dla mnie jest to za dużo. Teraz mam już tak dużo wydatków, do tego sprawa w kwestii mojego wyroku. To też jest skandal. Ja się jeszcze nie spotkałem w swojej karierze policyjnej z czymś takim. Nawet dilerzy nie dostawali takich wyroków jaki ja dostałem. Zabrali mi mnóstwo oszczędności i został orzeczony przepadek tych rzeczy. Naprawdę, nie mówię, że ledwo wiążę koniec z końcem bo jeszcze tak nie jest, ale mam dużo na głowie. Jeszcze będzie okazja to sobie porozmawiamy na tematy bardziej osobiste, ale jest to zdecydowanie za dużo pieniędzy.

Pacjentom pomogłaby polska produkcja

– A ja używam tej marihuany naprawdę bardzo mało. Teraz jeszcze jak jest problem z suszem to schodzę na mikrodawki THC, żeby tylko załagodzić gorsze dni. Mam nadzieję, że w przyszłości uda mi się przerzucić na doraźne używanie marihuany, nie tak jak teraz. Aktualnie waporyzuję codzienne, z przerwami w uzgodnieniu z lekarzem prowadzącym. Nie przekraczam dawki, moja dzienna dawka 0,03-0,05 grama, także to niewiele. Jednak jak mamy pacjentów którzy potrzebują od 1 grama w wzwyż. Widzisz Mateusz to jest niedorzeczne, żeby ten lek był aż taki drogi.

Skoro doskonale wiemy, że da się go wyprodukować taniej, myślę, że lepiej, bo mamy bardzo doświadczonych growerów w Polsce. Wszystkie firmy konopne, które powstają, np. z Przemkiem Zawadzkim na czele, bo dla mnie to taka osoba, którą obserwuję od dawna i widzę, że ma ogromne pojęcie. Więc dlaczego nie możemy tego zioła hodować tutaj w Polsce? Przecież to bomba pieniędzy.

Zobacz ile mamy pacjentów i ile oni wydają. Dodatkowo jak byśmy mieli nasze polskie uprawy THC to ta cena zioła napewno by spadła i byłoby ono osiągalne dla każdego pacjenta. Nie musielibyśmy zostawiać od tysiąca do kilku tysięcy w aptece. Nie wiem i nie rozumiem dlaczego nic się w tym temacie nie dzieje. Ale nie chcę tu wchodzić na tematy polityczne bo stronię od nich. Ale to jest skandal, że nie ma rodzimej produkcji. Szczególnie, że uważam, że bylibyśmy czołowym producentem, śledząc rynek konopny. O ile nie wyszlibyśmy poza granice Europy. Myślę, że byłby to ogromny biznes dla państwa, bo podatki itd. I pacjenci by na tym zyskali. A póki co dzieje się dokładnie odwrotnie.

Dodatkowo jak byśmy mieli nasze polskie uprawy THC to ta cena zioła napewno by spadła i byłoby ono osiągalne dla każdego pacjenta.

Mikrodawkowanie THC a służba w policji

– My sobie co prawda ten temat poruszymy w naszym następnym nagraniu, którego będziecie mogli posłuchać za kilka dni. Ty wydając 350-400 złotych miesięcznie na medyczną marihuanę stosujesz jej bardzo mało, jest to mikrodawkowanie. Dowodem tego jest negatywny wynik obecności THC na Twoich badaniach krwi. A mimo to wydajesz 400 złotych miesięcznie.

– Ciekawy temat teraz poruszyłeś, nie ma co tak naprawdę dużo o tym mówić. Po prostu ja sam chciałem aby została mi zbadana krew podczas zatrzymania. Chcieli mi robić test na ślinę, ale ja tym testom niespecjalnie wierzę, ponieważ nawet jakbym się napalił CBD to myślę, że by coś wyszło. Dlatego powiedziałem jasno i nie bałem się tego od samego początku, że jedziemy na krew. I krew była czysta, nic nie wyszło. Sami widzicie, drodzy Słuchacze, że mam o tej roślinie na tyle duże pojęcie, że uczciwie i rozsądnie potrafię ją dozować i poprawiać swój stan zdrowia i rzeczywiście w tej krwi nic mi nie wyszło.

– Pomagało i to jest super, ale dalej kosztowało 400 złotych.

– Dokładnie tak. Jeżeli ktoś ma uwagi typu, co to ma być, żeby policjant jarał zielsko, potem brał broń i jechał na służbę? Tutaj dokumenty nie kłamią, z krwi nic nie wyszło więc nie uważam, żeby marihuana miała jakiś negatywny skutek na moje czynności zawodowe. Wręcz przeciwnie, moja terapia miała bardzo pozytywny skutek o czym mówiłem wcześniej.

Działajmy razem w imię legalizacji!

– Ja więcej pytań do Ciebie nie mam. Wyczerpałem zasób moich notatek. Sam z siebie zresztą odpowiedziałeś na jedno z pytań, które miałem Ci zadać. Ale jeżeli jest coś do dodania, to śmiało.

– Ja chyba też już nie mam więcej do powiedzenia. Tak jak mówiłem, podsumowując, ja leczę tylko swoje nerwy. Każdy wie, jaka ta praca jest, a jeżeli nie to odsyłam do swojego profilu. Dowiecie się dużo ciekawych rzeczy. My w policji głównie leczymy nerwy i nie jestem jedynym przypadkiem, który dba o swoje zdrowie. Zdecydowana większość policjantów dba o swoje zdrowie psychiczne. Jest to całkiem zrozumiałe i normalne.

Przykro mi, że tak moja sprawa się potoczyła, ponieważ chciałbym zaznaczyć w tym materiale, że jeżeli nie wygram swojej sprawy to zamknie ona drogę do legalizacji leczenia innych policjantów, a to bardzo przykre i nieuczciwe. Szczerze mówiąc zwiąże to wszystkim ręce, nie tylko policjantom, bo docierają do mnie też informacje z innych grup zawodowych, że oni też by chcieli, bo mają ciężką sytuację. I chcieliby zacząć stosować konopie, ale jak zobaczyli w jaki sposób ja zostałem potraktowany to po prostu boją się iść do poradni konopnej.

Tak jak ja się bałem jaka będzie reakcja ze strony przełożonych czy pracodawców. Tak słowem zakończenia tej pierwszej części rozmowy. Niestety tak jest, także zrzeszajmy się, edukujmy, wiążmy razem siły. Razem napewno coś zdziałamy, nie poddawajmy się. Nie mówię że sam czegoś dokonam, ale razem napewno coś zdziałamy. Takim policyjnym akcentem dodam, ty barierą, do przodu i damy radę. Dziękuję bardzo. Będzie dobrze, damy radę.

– Damy radę prędzej czy później. Dziękuję Ci bardzo.

Podsumowanie odcinka

– To by było na tyle. A ja przypominam, że za kilka dni ukaże się rozmowa z Kamilem na temat jego całej sprawy. Co mu grozi? Jaki wyrok zapadł? Co dalej, do czego Kamil dąży? I czy jest szansa na jego powrót do policji? Wiele innych, często absurdalnych tematów poruszymy.

Opowiemy o tym jak jego rozprawa z góry była skazana na porażkę. I jak troszkę doszło do manipulacji po to żeby Kamil nie miał za dużych szans na wygraną. Za kilka dni kolejna rozmowa z Kamilem, serdecznie na nią zapraszam. I do obserwowania mediów społecznościowych Kamila @policjant_aktywista. Opowiada tam o pracy policjanta od środka i nie tylko.

Zachęcam do obserwowania moich social mediów: Instagram, Facebook. Dziękuję serdecznie Patronom, bez Was nie byłbym tu gdzie jestem. Dziękuję Clinicannie czyli Śląskiemu Centrum Medycyny Konopnej i oczywiście na koniec dziękuję mojemu partnerowi czyli firmie Canna-Shop, producentom pysznych i leczniczych szotów konopnych. Wasze komentarze mówią same za siebie, bo dostaję sam dobry feedback od Was. Sam używam i polecam, a z kodem otwieramyoczy masz zniżkę na cały asortyment. Nazywam się Mateusz Zbojna, a Ty słuchałeś/słuchałaś podcastu Otwieramy Oczy. Cześć!

Podziękowania

Chciałbym również podziękować mojemu partnerowi, firmie CannaShop, czyli świetnym shotom konopnym. Jeśli nie lubisz smaku olejku CBD albo jest on po prostu dla Ciebie za drogi, to polecam zdecydowanie hemp shoty. Bardzo smaczne, świetne działania prozdrowotne, szczególnie dobre na sen czy rozluźnienie, a ze zniżką na kod otwieramyoczy cena może spaść nawet do kilkunastu złotych. Naprawdę polecam!

Dziękuję również moim Patronom, jesteście najlepsi. Szczególne dzięki dla Clincanna, czyli Śląskiego Centrum Medycyny Konopnej.