Kamil był policjantem. Kochał swoją pracę, wykonywał ją najlepiej jak potrafił. 

Został wydalony ze służby za leczenie się konopiami. Kolejny przypadek człowieka, który za lekarstwo musi cierpieć. Nie dość, że został pozbawiony zawodu, który go uszczęśliwiał, to jeszcze grozi mu więzienie

Poznaj historię Kamila.

Oprócz tego rozmawiamy o różnicach między użytkownikiem konopi a prawdziwym przestępcą, dlaczego to system jest zły a nie policjant oraz na wiele innych, potrzebnych tematów.

 

Podoba Ci się to, co robię?

Wesprzyj Otwieramy Oczy!

Otwieramy Oczy to projekt stricte aktywistyczny. Żadna z platform, na której jestem nie pozwala mi zarabiać. Nie to zresztą jest moim priorytetem. Jest nim pomoc chorym, pokazywanie innowacyjnej drogi biznesowej ludziom, czy otwieranie oczu sceptykom. Często wyjeżdżam w celach aktywistycznych, realizuję projekty i wkładam w to wszystko mnóstwo czasu. Środki finansowe są mi potrzebne, żebym mógł po prostu dalej działać lub robić to jeszcze mocniej. Jeśli podoba Ci się to, co robię i korzystasz regularnie z moich materiałów, będę niesamowicie wdzięczny za pomoc w rozwoju Otwieramy Oczy, co jest jednoznaczne ze wzrostem świadomości społecznej.

 

Podcast do czytania

Otwieramy oczy – Podcast dla ludzi, którzy kochają prawdę. To też pierwszy w Polsce podcast konopny dla ludzi szukających innowacyjnego pomysłu na biznes czy dla pacjentów medycznej marihuany, użytkowników cannabis oraz osób, które chcą poznać prawdę na temat niesłusznie szykanowanej rośliny. Ja nazywam się Mateusz Zbojna i serdecznie zapraszam Cię na zieloną, szczerą podróż.

Dzisiaj wyjątkowa rozmowa z policjantem. A raczej już byłym policjantem, ponieważ rok temu został wydalony ze służby za leczenie się konopiami. Kamili, czyli mój dzisiejszy gość przedstawi Ci poruszającą historię i opowie o faktach, o których nie mówił jeszcze nigdzie indziej.

Głośna sprawa – o co chodzi?

Mateusz: Cześć Kamil, witam Cię ponownie w Otwieramy Oczy.

Kamil Policjant: Cześć Mateusz, witam wszystkich. Mam nadzieję, że poprzednia rozmowa się podobała i nie była zbyt długa. Jeśli była, to przygotujcie się, bo ta prawdopodobnie będzie jeszcze dłuższa. Mamy sporo ciekawych tematów do poruszenia. Na szczęście skróciliśmy znacząco tę listę, bo byśmy siedzieli i gadali ze dwa dni. Także witaj Mateusz, przesłuchuj mnie teraz Ty.

– Tak jest. Zamiana ról można by rzec. Żartuję oczywiście. Na początek powiedz kim jesteś? Dlaczego Twój przypadek robi się coraz głośniejszy i dlaczego Cię zaprosiłem? Przybliż proszę słuchaczom swoją sprawę. Ci, którzy historię znają niech wiedzą, że poruszymy wątki, których jeszcze nigdzie indziej nie było. Twoja sprawa jest naprawdę wyjątkowa.

– Masz rację, sprawa jest wyjątkowa, ponieważ podkreślam jestem pierwszym w Polsce byłym już funkcjonariuszem policji, który w sposób otwarty opowiada o konopiach i ich pozytywnych właściwościach. O negatywnych również, bo takie są i trzeba o tym otwarcie mówić. Opowiadam również o specyfice swojej pracy. Dlatego ten temat jest ważny i rzeczywiście wyjątkowy. Jestem pierwszą osobą w Polsce ze środowiska służb publicznych, która zaczęła o tym mówić.

Co się u mnie wydarzyło? Minął już ponad rok od interwencji Biura Spraw Wewnętrznych w moim domu. Zaczęło się od tego, że funkcjonariusze BSW w jakiś sposób otrzymali informację, że mogę być w posiadaniu przyrządów służących do wytwarzania marihuany, nasion konopi indyjskich i pokrewnych. Na podstawie takiej informacji uzyskali pozwolenie prokuratora na dokonanie przeszukania mojego miejsca zamieszkania, którego dokonali.

Przeszukanie mieszkania policjanta

– Zezwoliłem im na to, równie dobrze mogłem zamknąć drzwi na klucz i nic by nie było. Ja bym dalej służył w policji, dalej żył pod przykrywką, nie legalizował swojego leczenia bo i po co? Miałem pewne obawy w związku z tym. Jak zobaczyłem nakaz przeszukania, to stwierdziłem, że trzeba w końcu wyjść do ludzi i powiedzieć otwarcie co o tym myślę. Wiedziałem oczywiście, że będzie to się wiązało z wydaleniem mnie ze służby, aczkolwiek w tej sprawie nadal walczymy. I będziemy walczyć do końca.

Tak się stało, funkcjonariusze przyjechali i przeprowadzili przeszukanie, podczas którego ujawnili 27 gram marihuany. Nie pamiętam już co to była za marihuana, ale tak jak mówiłem, używam odmiany o bardzo dużej zawartości CBD. Unikam THC z uwagi na swoją pracę. Potwierdziły to badania lekarskie, które zostały wykonane w dniu zatrzymania. Przypominam, że z badań krwi, które zostały dokonane nic nie wyszło. Nie okazało się, że jestem pod wpływem środków odurzających, także podkreślam, że moja wiedza na temat konopi jest na tyle duża, że potrafiłem je dawkować w sposób odpowiedni tak, żeby nie wpływały negatywnie na wykonywaną przeze mnie pracę.

Funkcjonariusze 4 listopada 2020 roku znaleźli 27 gram marihuany i wiele innych rzeczy, które opisali jako przedmioty służące do wytwarzania czy uprawiania konopi innych niż włókniste. Fakt faktem, miałem dużo różnych rzeczy w domu, ale myślę, że większość ludzi, którzy cokolwiek w domu uprawiają ma przyrządy, które mogłyby służyć do uprawiania marihuany. Jeszcze chwila i by mi taczki i łopaty zabrali z garażu, bo też by chcieli z tego zrobić dowód.

Policjant pod zarzutem uprawy marihuany

– Rzeczywiście tak było. Ja z biegiem czasu będę opowiadał na moim kanale @policjant_aktywista o szczegółach tej sprawy, ale jeszcze troszkę czasu musicie mi dać. Miałem w domu growbox czyli taki namiot do uprawy ziół. Co prawda on tylko był w moim domu, bo nie był używany. Wcześniej używałem go do uprawy ziół innych niż konopie. Żadnych konopi nie miałem wtedy w domu.

Wcześniej chciałem mieć kilka siewek na CBD, ponieważ je głównie stosowałam a nie było tanie w zakupie. Do tej pory zresztą sporo pieniędzy kosztuje. I w moim telefonie komórkowym pozostało zdjęcie rośliny i te wszystkie dowody, które znaleźli przyczyniły się do tego, że został mi postawiony zarzut uprawy konopi innych niż włókniste, co poskutkowało takim a nie innym wyrokiem. Troszkę to jest naciągane w mojej ocenie, wręcz za mocno.

Rzeczywiście roślin nie miałem, susz, który posiadałem też nie był specjalnie badany z tego co pamiętam. Stwierdzili tylko, że jest to inna niż włóknista i to wystarczyło. Troszkę jest to przykre i niesprawiedliwe. Jeżeli już zbieramy taki materiał, to trzeba go dobrze przeanalizować, a był moim zdaniem pochopnie oceniony. Zostało znalezione co zostało znalezione i wystarczyło do stwierdzenia popełnienia przestępstwa. I tak się stało w moim przypadku.

Surowy wyrok dla Kamila

– Jaki wyrok dostałeś?

– Jaki wyrok dostałem? Dostałem wyrok bardzo surowy. Byłem na wielu sprawach odnośnie rozprowadzania narkotyków, czyli na rozprawach dilerów, którzy nie dostawali takiego wyroku jak ja. Dostałem ogromny wyrok, ponieważ zostało mi nieprawomocnie przyklepane 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata, 200 stawek dziennych po 25 złotych na jakieś cele dobroczynne to 5 tysięcy złotych się uzbierało, kolejne 5 tysięcy na MONAR. Samo to jest już 10 tysięcy złotych, kolejne 10 tysięcy to koszty postępowania. Mamy już 20 tysięcy.

To nie wszystko, ponieważ chciałem zaznaczyć jeszcze co zostało znalezione i zabrane na przeszukaniu. Zostały mi zabrane oszczędności które miałem w domu, kwota 11,5 tysiąca złotych. Kwota udokumentowana, pieniądze ze sprzedaży samochodu, za którą miałem umowy. Część gotówki mam też udokumentowaną, ponieważ ktoś mi oddał jakąś sumę pieniędzy. Jakieś pieniądze nawet chyba ojciec mi oddawał, bo remontowaliśmy dom i jakieś materiały budowlane zamawiałem z własnych środków, co też wliczyło się w tą pulę pieniędzy. Wszystko zostało mi zabrane i został orzeczony przepadek tych pieniędzy. Aż ciężko mi się o tym mówi, bo wchodzą kwoty dla mnie już bardzo duże.

Byłem na wielu sprawach odnośnie rozprowadzania narkotyków, czyli na rozprawach dilerów, którzy nie dostawali takiego wyroku jak ja.

BSW zabrało nawet oszczędności!

– Kilkadziesiąt tysięcy złotych.

– Tak, ale licz dokładnie, bo to nie wszystko. To jest kosmos co się wydarzyło. Nie jestem na ten moment w stanie odłożyć takiej sumy pieniędzy, bo zarobić to jeszcze się da. Ale odłożyć pieniądze w tych czasach jest ciężko. Bardzo przykre jest to, że pieniądze, które miałem to były pieniądze przeznaczone na początek budowy domu, na opłacenie projektantów i wszystkich pozwoleń. Dosłownie 3 czy 4 dni przed zatrzymaniem zdążyłem kupić projekt na dom, który miałem budować na swojej działce na wsi. Także przepraszam bardzo, ale spieprzyli mi wszystkie plany życiowe tego dnia. Dosłownie wszystko legło w gruzach. Same pieniądze to nic takiego, ale to co za nimi stało, plany poszły na zrujnowane.

Do tego trzeba doliczyć jeszcze 3 tysiące na chyba poręczenie majątkowe. Tyle tych dokumentów było, że ciężko mi operować tym wszystkim. Ale doszło te 3 tysiące złotych kaucji czy poręczenia. Z 35 tysięcy już się uzbierało. Mało tego, nie mówię już o przedmiotach, które zostały zabrane, chociaż one też miały jakąś wartość. Ale najmniejszą, także nie ma co wspominać o nich.

Została mi jeszcze zabezpieczona broń myśliwska, którą miałem w domu. To też ogromny koszt. Naprawdę miałem ciekawą jednostkę broni, można powiedzieć, że już zabytkową. Miała bardzo dużą wartość dla mnie. I sam proces zdobycia uprawnień myśliwskich w moim przypadku oscylowało w około 20 tysięcy złotych. Widzisz Mateusz, to nie tylko wyrok, nie tylko przedmioty, które zostały zabrane z pieniędzmi. Ale to też duża strata, narazie nie utraciłem pozwolenia, broń została zabezpieczona prewencyjnie, zobaczymy jak się rozstrzygnie sprawa. Ale to kolejne koszta. Bardzo dużo pieniędzy, ogromna suma.

Obawy policjanta przed zalegalizowaniem leczenia

– Mówiliśmy o tym w poprzedniej rozmowie – jeżeli ktoś nie słuchał to zapraszam do sprawdzenia tego odcinka – ale dlaczego nie zalegalizowałeś swojego leczenia? Receptę otrzymałeś dopiero po zatrzymaniu Twojej osoby, prawda?

– Tak, już tłumaczę, postaram się jak najkrócej. Ci, którzy nie wiedzą, policjant co jakiś czas przechodzi okresowe badania lekarskie, po których zdolność do pełnienia służby przez danego policjanta jest oceniania przez komisję lekarską. Bałem się zalegalizować swoje leczenie, ponieważ ostatnią komisję lekarską przechodziłem we wrześniu 2020 roku, czyli dosłownie przed moim zatrzymaniem. I na tej komisji otrzymałem zdolność do służby, ale z ograniczeniami. Te ograniczenia były wyszczególnione, ja tylko domniemywam dlaczego one były.

Komisja lekarska w bardzo dziwny sposób zareagowała i ja negatywnie odebrałem ich reakcję na to, że leczę się psychiatrycznie. Kręcili nosem, zadawali dużo pytań, a bez odpowiedzi pozostawiali te zadane przeze mnie. To nie było normalne. Oni twierdzili, że nie mieli informacji, że leczę się psychiatrycznie. To było dla mnie dziwne, bo mówiłem o tym otwarcie, że się leczę. Zostałem odebrany w dziwny sposób i rzeczywiście na komisji zacząłem mieć obawy, czy oni mnie już wtedy dopuszczą dalej do służby.

Dziwni byli ci lekarze, nie mogłem w ogóle ich rozgryźć. A przecież to jest naturalne, nie operuję teraz liczbą, ale większość policjantów leczy się psychiatrycznie. Tak samo przechodzą komisje lekarskie i nie ma z tym problemu. Wprawdzie różne opinie spotykałem w środowisku policyjnym o tych komisjach. Nie mogłem w żaden sposób odebrać pozytywnie ich reakcji na moje leczenie.

Możliwe konsekwencje legalizacji leczenia

– Wiesz Mateusz, jakbym ja odrazu poszedł do przełożonego i powiedział: od dzisiaj leczę się w klinice konopnej i jaram zioło po robocie, to czym by to skutkowało? Kolejnym wysłaniem mojej osoby na kolejną komisję. A wtedy mogłoby być już różnie. Szczególnie, że na poprzednią komisję lekarską też zostałem skierowany nie z powodu upływu ważności badań lekarskich, tylko dlatego, że pewna osoba z mojej jednostki niespecjalnie mnie lubiła i moją otwartość z jaką rozmawiałem z funkcjonariuszami o problemach dotyczących policji.

Zostałem więc wysłany przed terminem na tą komisję. Odebrałem to jako atak na swoją osobę. Wyślemy Kamila na komisję bo nam nie pasuje jego zachowanie, troszkę jest za odważny, za dużo pokazuje. A wiesz jak to jest w policji, niekoniecznie taka osobowość jak moja spotyka się z aprobatą przełożonych. Rzeczywiście zostałem na tą komisję wysłany wcześniej. Nie pamiętam kiedy mijał mi termin badań, ale chyba jeszcze rok napewno były ważne, także sam widzisz, jak to wyglądało.

– Co ile się ma takie badania?

– To zależy na ile dostaniesz. Ja otrzymywałem zawsze na 3 lata. Czyli wysłano mnie sporo wcześniej. Tak krótko, po prostu bałem się, że wydalą mnie ze służby.

Konopie z apteki albo od growera

– Skąd miałeś konopie w takim razie? Mówisz, że nie uprawiałeś, więc rozumiem, że z czarnego rynku?

– Nie, próbowałem kiedyś hodować własne CBD, rosło sobie w ogródku. Niespecjalnie to kontrolowałem i nie udało się dokonać zbioru, ponieważ przyszła pora deszczowa, a było już późno, bo to był chyba wrzesień jak zaczęły te konopie kwitnąć i zgniły. Być może można było to jakoś ratować, ale jak zobaczyłem procesy gnilne to postanowiłem odrazu to zutylizować, nie ma się co truć.

Dlatego proszę uważać na swoich dostawców zioła. Jestem absolutnym przeciwnikiem dilerki, ponieważ jest ona zła i nie wiemy co kupujemy, od kogo i jakie będą efekty tego co wypalimy. Ja swoje zioło otrzymałem od growera, tu trzeba zaznaczyć, że diler nie oznacza growera. Każdy szanujący się grower podpisuje się pod swoją rośliną.

Ja marihuanę otrzymałem od growera, z którym znam się już od kupę lat. Wiem, że w tym temacie siedzi ponad 20 lat także ma ogromną wiedzę odnośnie konopi. Często rozmawialiśmy o różnych dolegliwościach chorobowych i ta osoba zaczęła mnie trochę w sposób pozytywny nastawiać do konopi. Od niego otrzymałem susz konopi. Susz bardzo bogaty w CBD, THC trochę mniej, stąd też wyniki badań. Nic takiego ze mną się nie działo, ale pomagało. Szkoda, że się skończyło. Oficjalna i jedyna odpowiedź jest taka, że zioło miałem od growera.

Ja swoje zioło otrzymałem od growera, tu trzeba zaznaczyć, że diler nie oznacza growera. Każdy szanujący się grower podpisuje się pod swoją rośliną.

O co walczy Kamil?

– Tego chyba nie powiedziałeś, Twoim celem jest powrót do służby, prawda?

– Tak, dokładnie. Walczę w sądzie o to, chociaż ciężko nazwać to walką, bo nie odbyła się żadna poważna dyskusja. Na pierwszej rozprawie nikt nie chciał za specjalnie mnie słuchać, ani sąd ani prokurator. Ale walczę o powrót do służby, ponieważ byłem świetnym policjantem, miałem bardzo dobre wyniki prewencyjne. Nie takie, jak każdemu się wydaje. Że tylko próbujemy, łapiemy, gnębimy ludzi i łapiemy gromowców bo tak nie było. Nie bardzo miałem na to czas, poza tym niespecjalnie mnie kręciło uganianie się za takimi ludźmi bo i po co?

Nawet jeśli wrócę do służby, to podkreślam znacząco, że mój profil z sieci nie zniknie. Jeśli uda się do służby wrócić to napewno będzie o czym pisać. Będziemy mogli wtedy tematy poruszać jeszcze poważniej i przede wszystkim będę mógł to społeczeństwo jeszcze bardziej edukować. Nie ukrywam, że zależy mi na tym, aby zmienić nastawienie społeczeństwa do policji. I odwrotnie, żeby pokazać że wbrew wszelkim opiniom jesteśmy bardzo ważni dla społeczeństwa.

W naszych rękach leży bezpieczeństwo tego kraju. Sami widzicie co się teraz dzieje na granicach, mamy wojsko, mamy straż graniczną, wszędzie działa policja i przyjeżdżają oddziały prewencji. Widzicie więc, że policja jest do wszystkiego używana. Trzeba o tym mówić, trzeba o tym pisać, żeby to nastawienie się zmieniło. Zależy mi na tym, ponieważ uważam, że jest to piękna i wspaniała służba. I tylko dlatego chcę do niej wrócić, bo nie chcę wracać tam dla pieniędzy. Pieniądze są znikome, zarabiałem 3800 złotych. Chcę wrócić dla innych celów. Głównie po to, żeby zmienić nastawienie ludzi do policji.

Czy możliwy jest powrót do służby?

– I pewnie żeby robić to co się lubi, bo to też ważne.

– Dokładnie, teraz nie odpuszczam tematu. Założyłem ten profil, ponieważ mentalnie dalej się czuję policjantem. Już nikt tego nie zmieni. 8 lat służyłem na ulicy, mam to już zakodowane w głowie. Tym bardziej, że nigdy nie widziałem siebie w innym zawodzie, tylko w służbie w policji. Nie odpuszczę tego tematu napewno. Nawet jeśli zostanę ponownie skazany w II instancji to tematu policji nie odpuszczę. A nuż widelec przeczekam i zacznę wszystko od nowa za parę lat. Zobaczymy jak to będzie.

– Co musi się stać, żebyś wrócił do policji?

Uniewinnienie. Ustawa o policji określa dokładnie. Zostałem zwolniony za podejrzenie popełnienie przestępstwa. Można policjanta zwolnić bez orzeczenia jego winy. Ja zostałem na tej podstawie zwolniony. Dosłownie na podstawie kolejnego artykułu Ustawy o policji mogę do służby wrócić, o ile zostanę uniewinniony. To jest warunek i tyle. Powrót do służby na to samo stanowisko. Nie zaczynam od nowa tylko wracam na stanowisko sierżanta sztabowego, którym byłem. Oczywiście musiałbym jeszcze przejść komisję lekarską o której mówiłem. Ja tak mówię, że wracam jak mnie uniewinnią, ale jeszcze komisja. Jeśli będzie taka jak ostatnio, to mogą orzec, że jestem jednak niezdolny do służby. Aczkolwiek w świetle przepisów prawa uniewinnienie jest równe powrotowi.

Kondycja psychiczna funkcjonariuszy policji

– Ten temat szeroko poruszyliśmy w naszej poprzedniej rozmowie, ale myślę, że warto go tutaj liznąć. Zawód policjanta jest napewno jednym z najbardziej mentalnie obciążających zawodów. Jak sam powiedziałeś i z czym ja się zgadzam, od pierwszego dnia służby policjant powinien być objęty opinią psychologa czy psychiatry. Czy chociażby chodzić na terapię. Z resztą używałeś konopi bo miałeś przyczynę, pomagały Ci na Twoje problemy natury psychicznej.

– Konopie pomagały odreagować to wszystko. O zaletach konopi mówiłem wcześniej, nie będę się powtarzał, ale pomagały zredukować stres, który przynosiliśmy do domu po służbie. Tak, policjant powinien mieć opiekę psychologiczną już od pierwszego dnia służby, a nawet szkolenia zawodowego które odbywa przed zostaniem policjantem. Oczywiście są psychologowie policyjni. Rozmawiałem raz z takim psychologiem bo mnie wysłali, nie chcę teraz wdrażać tego tematu, ale może o nim napiszę. Drugi raz uczestniczyłem w spotkaniu z psychologiem, ale to była rozmowa ogólna. Niespecjalnie kogokolwiek obchodziło jakie mam problemy. Przyjechała pani psycholog i mówiła, że mamy ciężką pracę. Tyle ja wiem, o tym nikt mi nie musi mówić. Pracowałem w kujawsko-pomorskim, wydaje mi się, że jest około 5 psychologów na całe województwo.

– Czyli na mniej-więcej ilu policjantów?

– Policjantów jest 100 tys., może teraz mniej, bo są braki. Ciężko powiedzieć, ale napewno kilka tysięcy policjantów prewencji. Także 5 osób, średnio to wygląda. Oni są, ale kontakt z nimi jest utrudniony. Poza tym po rozmowach z nimi nie czułem wsparcia mentalnego. Kiedyś miałem ciężką sytuację na służbie z wykorzystaniem broni. Zostało mi zadane pytanie czy potrzebuję psychologa. Powiedziałem, że tak i mam swojego psychiatrę. I chętniej udam się tam na rozmowę niż odbędę taką z psychologiem policyjnym, nie czułem jakoś ich pomocy.

Absurdy na rozprawie Kamila

– Chciałbym cofnąć się trochę do rozprawy i samego sądu. Przed nagraniem wspominałeś, że było kilka absurdalnych sytuacji. O niektórych rzeczach nawet nie mogłeś się wypowiedzieć. Mógłbyś nieco rozszerzyć ten temat?

– Tak było, bardzo przykra sytuacja. Czekałem prawie rok na rozprawę i myślałem, że będę mógł się swobodnie wypowiedzieć i udowodnić swoją rację. Było mi to jednak uniemożliwione. Powiedziałem co o tym wszystkim myślę, wyspowiadałem się ze wszystkich rzeczy, które zostały u mnie znalezione. Została zabezpieczona u mnie waga kuchenna, która nawet nie odmierzyłaby grama. Chcieli mi przybić dilerkę, ale o tym też kiedyś opowiem. Tłumaczyłem się więc nawet z błahych rzeczy. Widać, że to się nie nadaje do dilerki, do wydzielania porcji. To była jakaś chińska waga.

Ważyłem nią mięso jak przygotowywałem do wędzenia, bo dużo kulinarnie się rozwijam. I jak miałem rozbieżność iluś gram to mi nie przeszkadzało w niczym. Ale policjantowi trzeba było przybić jak najwięcej, mnóstwo innych rzeczy było o których będę pisał na swoim kanale. Sama sprawa stricte nieprzyjemna. Przyjechał Mestosław, były media, sprawa jest jawna i chcieliśmy ją zarejestrować, żeby pokazać publice jak to wyglądało. Zostało to jednak uniemożliwione.

Dlaczego? Może dlatego, że sami słyszycie co mam do powiedzenia. Jeżeli ktoś uważa mnie za winnego, to okej. Póki co zdecydowana większość osób uważa mnie za niewinnego i tego się trzymam. Nie mogliśmy jednak tego pokazać. Kilka pytań mojego obrońcy zostało również wycofane. Nie mogłem się swobodnie wypowiedzieć odnośnie tego, że do klinik konopnych udają się funkcjonariusze innych służb, bo mam takie informacje. Bardzo ogólna, bo udostępniona przez kliniki konopne, bez personalnych danych. Nie można takich informacji udostępniać i ja nie mogę tego od kogoś żądać.

Póki co zdecydowana większość osób uważa mnie za niewinnego i tego się trzymam. Nie mogliśmy jednak tego pokazać. Kilka pytań mojego obrońcy zostało również wycofane.

Sprawa była z góry przegrana

– Jeżeli ten wyrok zostanie zatrzymany, to spowoduje, że takie osoby prawdopodobnie nigdy nie zalegalizują swojego leczenia. Co za tym idzie dalej? Mogą skończyć jak ja. Chętnie o tym porozmawiam, ale niech mnie ktoś posłucha. Jeśli sąd mnie nie chce słuchać, prokurator śmieje się w oczy i podkreśla, że on jest 30 lat prokuratorem i rządzi w tym rejonie. Jak z takimi ludźmi rozmawiać? Jak prowadzić dialog? Czekam na odpis sprawy i zobaczymy, czy te niektóre dziwne rzeczy zostały zaprotokołowane. Czy insynuacje prokuratora, że robimy teraz fejm nagłaśniając tą sprawę po to, żeby zrobić sobie reklamę. Bzdury totalne.

– Pozbawiam się wolności dla reklamy!

– Ja odebrałem to tak, że zostałem z góry skasowany. Nastawienie sądu i prokuratury od początku było takie, żeby mnie ukarać. Ciężko mi się o tym mówi jak słyszysz, język mi się zaczyna plątać. Rozmawiam z Wami teraz, z Waszą publiką, dyskutuję ze swoją publiką bo mogę i tą są ludzie, którzy chcą takich informacji, chcą mnie słuchać i to jest potrzebne. To jest jednak za mało, jeżeli sąd mnie nie chce słuchać to gdzie mam walczyć o to uniewinnienie?

Zobaczymy jak będzie wyglądała kolejna instancja. Jeżeli ten proces się nie odbędzie, bo nawet jeszcze nie zaczął się przewód sądowy to jak walczyć? Jak masz związane ręce i nogi, zaklejone usta i nikt nic z tego nie robi. Dlatego social-media i lecimy. Musimy to nagłaśniać po to, żeby inni uniknęli takich stresowych sytuacji jak ja. Mam tym na myśli w dużej mierze funkcjonariuszy ale też innych użytkowników marihuany.

Nieczyste zagrania sądu

– Było jeszcze, jeśli możesz to powiedzieć, najwyżej to wytnę. Ale wspominałeś coś o sytuacji, w której nie dopuszczono biegłych?

– Tak, dobrze, że to poruszyłeś. Zapomniałem o tym całkowicie. To jest największy skandal. Sytuacja tak traumatyczna dla mnie, że zapomniałem o niej powiedzieć. Jak sąd i prokurator może ocenić czy jestem narkomanem czy pacjentem? W jaki sposób? Jeżeli mają medyczne uprawnienia – a nie mają póki co – prawo nie zezwala na to, żeby mogli to ocenić. Ale tak zrobili.

– Przypomnijmy, że na badaniach krwi nic nie wyszło.

– Badanie krwi to swoją drogą. Ale sama moja sytuacja, używanie marihuany i to jak ona na mnie działała. Wszyscy mogą to ocenić na moim portalu. Chcieliśmy powołać jakiegokolwiek biegłego, aby osoba wykwalifikowana wypowiedziała się na temat mojej osoby. Czy jestem uzależniony od narkotyków, od marihuany? Czy powinienem być karany na podstawie Ustawy o Przeciwdziałaniu Narkomanii jak zostałem ukarany. A może jestem pacjentem? To jest obowiązkowa rzecz w takiej sprawie, która nie została poruszona.

Wniosek został oddalony. Wnioskowaliśmy o opinię na mój temat w najbliższym środowisku, też została odrzucona. Nie było mediów, nie mogliśmy rejestrować sprawy, nie było biegłych. Kolejna sprawa, nie było opinii na mój temat. Funkcjonariusze z BSW, którzy zostali wysłani na sprawę nie stawili się i nikt nie robił z tego problemów. Mało tego ja nie miałem obowiązkowego wezwania na swoją rozprawę. To było z góry nastawione na porażkę. Tak to oceniam i nie boję się o tym mówić głośno. Tak się stało.

Nadzieja w sądzie II instancji

– Rozmawiam ze Steliosem Alewrasem, moim obrońcą, on mówi jak to jest, przecież nawet nie mam wezwania. I na sprawie okazało się jak. Stelios był w szoku, nigdy się z czymś takim nie spotkał. Ja jestem tym bardziej zszokowany po dziś dzień mnie trzęsie. Jak tak można? To tak jak ja bym poszedł teraz jako policjant i zatrzymał kogoś z jointem na przystanku autobusowym i odrazu wydał mu wyrok. Bzdura totalna. Państwo prawa, głośno mówimy jak się wszystko zmienia na lepsze, prężnie idziemy na zachód Europy. A tu widzicie jak dużo musi się jeszcze zmienić. Jak dalej tak będzie to niestety pacjenci dalej będą traktowani tak jak zostałem potraktowany ja. Oby tylko nie gorzej.

– Faktycznie walka nierówna. Pozostaje mieć nadzieję. I życzę Ci tego, żeby w drugiej instancji sprawa wyglądała inaczej.

– Ja bym chciał, żeby chociaż był sędzia, który wejdzie ze mną w dialog. Taki, który będzie chciał posłuchać. Jeżeli on oceni moją winę, a może, bo to jest ślizgi temat, tym bardziej, że lokalne media mnie oczerniły, uznając że funkcjonariusz wytwarzał narkotyki. Wiesz jak wyglądają nagłówki gazet w małych miejscowościach. Tak nie było i trzeba o tym mówić głośno. Ja to nagłaśniam, nie wstydzę się tego, nie boję się.

Moim głównym celem jest wygrana, powrót do służby i dalsza edukacja. Nie tylko całego społeczeństwa, ale też środowiska policyjnego, w którym nie ukrywam, widzę braki. Nie każdy ma takie zdanie o marihuanie jak ja. Z resztą ja też kilka lat temu miałem zupełnie inne zdanie o niej. Myślałem, że to narkotyk, który jest zły i szkodliwy społecznie. Na szczęście policja otworzyła mi oczy. Apropos Twojego wspaniałego kanału. Rzeczywiście z marihuanistami nie ma żadnych problemów. Gdzie tu jest szkodliwość społeczna czynu? Ja jej nie widzę.

Czy użytkownik konopi to przestępca?

– Według Ciebie, policjanta, bo nim się dalej czujesz i walczysz o powrót do służby. Więc czym według Ciebie różni się użytkownik konopi od przestępcy z którym masz na codzień do czynienia?

– Tego się nie da porównać w ogóle. To jest pytanie na które nie odpowiem, bo to nie jest zwyczajnie przestępca. Musielibyśmy to bardziej rozbić. Sam użytkownik marihuany nie jest dla mnie przestępcą. Jeżeli natomiast użytkownik marihuany będąc pod jej wpływem dopuszcza się przestępstwa, przykładowo wsiądzie w samochód na haju i spowoduje wypadek. Wówczas dobrze, żeby okoliczność popełnienia czynu rzutowała na wyrok w sposób bardziej dotkliwy.

Tylko, że teraz należy odnieść się do statystyk i sprawdzić czy były takie przypadki, w których użytkownik marihuany popełnił jakieś przestępstwo? Służyłem 8 lat i nie spotkałem się z sytuacją, żeby użytkownik marihuany w jakikolwiek sposób czynił zło. Ja nie porównuję użytkownika marihuany do przestępcy. Jeżeli robi coś złego pod wpływem marihuany to okej, można mu śrubkę do wyroku przykręcić. Ale ja się osobiście nie spotkałem i nie słyszałem, żeby w innych jednostkach były takie problemy. Ja problemu nie widzę, a bardziej opiniować niż policjant to nikt chyba nie może.

Owszem, możemy to rozbijać dalej. Czy użytkownik marihuany tylko konsumuje czy też diluje. Dilerka, podkreślam po raz kolejny, jestem na nie. Dlatego, że mam wiedzę, że to jest złe, jakie środki potrafią do marihuany dodać nieuczciwi sprzedawcy. To powinno być objęte innym, bardziej doraźnym ściganiem. Jeżeli ktoś hoduje zioło ale go nie sprzedaje, czyli jest growerem, ewentualnie może komuś dać to zioło, ale jest informacja jakby się coś stało niewłaściwego. Uważam, że growerzy są uczciwi bo cała kultura konopna się na tym opiera. Nie da Ci syfu, bo szanuje tę roślinę, dba o nią i wsadza w nią całe serce i wiedzę. Tak samo jak ja miałem zioło od growera i super, nic złego mi się po tym nie działo. Ale dilerka nie. Moglibyśmy to bardziej rozbijać, ale absolutnie nie porównujmy marihuanistów do przestępców.

Służyłem 8 lat i nie spotkałem się z sytuacją, żeby użytkownik marihuany w jakikolwiek sposób czynił zło. Ja nie porównuję użytkownika marihuany do przestępcy.

Dlaczego dilerka jest zła?

– Pytałem stricte o użytkownika, bo wiadomo, że dilerka jest w jakimś sensie zła. Grower to grower, a diler nieraz nie patrzy czy jego klient ma 15 czy 25 lat, bo chce zarobić.

– Tak, tam liczy się kasa. Dilerzy to zorganizowane grupy przestępcze. Mówiłem o tym u Damiana i tak jest. Ja też miałem zupełnie inne plany na swoją karierę policyjną. Żeby było śmieszniej, chciałem iść do Krymu i walczyć z narkotykami. Policjant jarający zioło walczy z narkotykami. Ale miałem takie plany. Niestety już nigdy ich nie zrealizuję bo się ujawniłem, także niespecjalnie żebym służył w Krymie, skoro ludzie mnie znają. Zacząłem nawet powolutku wchodzić w ten temat, rozpracowywać grupy dilerskie w swoim rejonie. Zauważyłem co tam się dzieje, jaka jest struktura i hierarchia, ciężkie tematy. To co potrafią robić tylko po to żeby sprzedać towar i zarobić kasę, to ogromny problem.

Potrzebna nowelizacja ustawy!

– Ten problem powinien być objęty nowelizacją ustawy. Ja przytuliłem tak naprawdę większą pajdę, skandalicznie wysoki wyrok, gdzie dilerzy takich nie dostawali. Diler przyszedł, popłakał, że nie miał na chleb a ma dziecko i z drugą partnerką też ma dziecko. Oni potrafią się dobrze tłumaczyć. Sąd myśląc, że i tak nie ma kasy więc jak da mu wyrok to i tak trzeba będzie go za chwilę posadzić bo nie zapłaci. To nie tak działa, nie tak powinno być. Taki diler wychodzi ze sprawy w sądzie, śmieje się w twarz. Jadę radiowozem, znam ze swojego rejonu dilerów, oni się tylko śmieją i zmieniają fury na coraz lepsze. Ogólnikowo bardzo mówiąc, bo nie chcę się wdrażać w ten temat, nie powinienem go za bardzo poruszać. Ale to jest bardzo duży problem, z którym dosyć kulawo walczymy. Widzę te wszystkie artykuły, że gdzieś wielka plantacja została odkryta.

Wchodzisz w artykuł i widzisz patyki w doniczkach i biednego starego chłopa czy Twojego ostatniego gościa pana Ryszarda. Przecież to jakiś absurd. 70 lat chłop, który rzeczywiście widać, że ma pojęcie o konopiach, pomagał sobie nimi i jest traktowany jako przestępca. Tak samo jak ja zostałem potraktowany. Jestem policjantem, wsadzałem ludzi do pudła za narkotyki i to naprawdę takich nieuczciwych. Jakbyś poznał jeden przypadek, to byś sam przyznał, że mam rację. Nagle za udokumentowane potrzeby medyczne jestem ukarany tak dotkliwie, że nie wiem co mam zrobić. Swoje ostatnie oszczędności inwestuję w budowę domu bo za chwilę mi wszystko zabiorą i tak to będzie wyglądało.

Jak sprawa wpłynęła na życie policjanta?

– Chciałem właśnie zapytać jak Twoje życie się zmieniło po tym wszystkim?

– Muszę złapać dwa oddechy i się uspokoić. Jak widzicie, jest to bardzo ciężki temat dla mnie w dalszym ciągu. Na szczęście konopie pomagają żeby sobie z tym radzić. Jak się zmieniło moje życie? Zacznę od plusów, bo takie też są w tej sytuacji. Plus jest taki, że założyłem rodzinę. Mój synek skończył miesiąc czasu. Mam pięknego, wspaniałego syna i cudowną kobietę, która została ze mną, pomimo tego, że jak mnie wypuścili z dołka, pojechałem do domu, a nie mieliśmy kontaktu dwa dni, telefony i wszystko zostało mi zabrane. Powiedziałem: Oliwia, musimy się rozstać. Ona zaczęła płakać i zapytała co się stało. Odpowiedziałem jej, że od dzisiaj nie jestem już policjantem, moja przyszłość runęła w gruzach. Nie wybudujemy domu na wsi bo już teraz wiem, że nie mam za co go zbudować i nie będę miał. A podkreślam, że zdążyliśmy kupić projekt 3 dni wcześniej. Mieliśmy już działać.

Byłem załamany, myślałem, że nie dam już rady, nie wiedziałem co mam robić. Byłem w takim stanie, że nie mogłem siedzieć w miejscu. Trzęsło mnie, nawet nie chcę do tego wracać bo ciężko mi się o tym mówi. Ale została ze mną, udało się, założyliśmy rodzinę, mamy syna. Myślę, że gdybym dalej służył w policji to nie założyłbym rodziny. To przykre, ale jednak byłem tak pochłonięty pracą, pomimo tego, że zawsze chciałem tej rodziny. Próbowałem, spotykałem się z wieloma kobietami, ale nie udawało się. Ciężko być z gliniarzem. Kiedy ja jestem w domu? Kiedy mam wolne? Mało kiedy. Miałem wolnego w miesiącu, wliczając weekendy, to dobrze, jak jeden weekend. Czasami jak było tej roboty dużo to dostawałeś tzw. zomowski weekend, czyli weekend razem w poniedziałkiem i sobie radź.

Pozytywny obrót zdarzeń

– Do tego moje służby w policji w 80%-90% to były nocki i dniówki czyli non-stop nie ma Cię w domu. Dodatkowo święta, wszystkie inne uroczystości, zawsze jesteś potrzebny na ulicy. Nie ma Cię w domu. I to było bardzo ciężkie, żeby tą rodzinę założyć. Dodatkowo brałem na siebie jeszcze więcej obowiązków, bo służyłem w oddziałach zwartych policji. Jak się działy jakieś imprezy typu mecze, gdzie trzeba zabezpieczać, to dostawałem telefon: słuchaj Kamil, trzeba jechać. Szybko buty, broń to pasa i się jechało. To już nie były służby 8-godzinne tylko najczęściej 10 lub 15 godzin nawet było się w pracy. Potem wracałeś z pracy, przespałeś się chwilę i szedłeś do pracy. Wolne polegało na tym, że się wyspałeś. Moje życie się zmieniło, jest rodzina, jest zadowolenie mojej najbliższej rodziny. Moja mama przykładowo bardzo się cieszy, że już nie jestem policjantem. Wiesz dlaczego?

– Bo nie wie, czy wrócisz do domu ze służby?

– Tak, bo się już o mnie nie martwi. Ona jest uśmiechnięta. Przyszła do mnie i mówi: bardzo dobrze, że tak się stało. Cały czas z tymi ludźmi, interwencje. Ja nie lubiłem rozmawiać o problemach, szczególnie służbowych, bo to jest ciężkie. To poszło na plus, życie odżyło. Ale jest jeden bardzo duży minus tego wszystkiego.

To już nie były służby 8-godzinne tylko najczęściej 10 lub 15 godzin nawet było się w pracy. Potem wracałeś z pracy, przespałeś się chwilę i szedłeś do pracy.

Brak samorealizacji w życiu

– Największy problem jest taki, że ja się teraz nie realizuję jako człowiek. Mam kilka pomysłów na siebie. Jak widzisz ruszyłem kanał, dalej chcę aktywnie z ludźmi współpracować i rozmawiać. Ale nie spełniam się, nie czuję tej potrzeby samorealizacji. Co takie życie jest warte? Mam rodzinę, stać nas, jest dach nad głową i co wsadzić do garnka. Coś się buduje, działam. Ale mimo wszystko nie ma tej samorealizacji, nie czuję się spełniony jako obywatel teraz.

Ślubowałem w 2013 roku, składałem przysięgę potem z różnymi trudami miałem do czynienia ale dalej wiernie służyłem obywatelom. Broniłem przepisów, które są wątpliwe, ale musimy w zgodzie z nimi działać. Wiele osób mi zarzuca, że przecież możemy wielu rzeczy nie zauważać. Nie do końca tak jest, ale o tym za chwilę. To jest więc bardzo duży minus. Mam nadzieję, że sobie z tym poradzę i znajdę nowy cel w życiu bo póki co jest kiepsko i boli.

– Nie jestem sobie w stanie tego w ogóle wyobrazić. Znajdujesz w życiu coś co kochasz robić, co Ci daje szczęście i z dnia na dzień jest Ci to odbierane, pomimo tego, że nic złego nie zrobiłeś.

A gdyby zabrali mi podcast?

– Daj mi 10 sekund i mnie zrozumiesz. Wyobraź sobie, że dzisiaj wprowadzamy przepis, że takie podcasty jaki prowadzić Ty, o marihuanie są zablokowane, ktoś Ci zagradza drogę. Sprawia Ci to przyjemność, angażujesz się w to, świetnie Ci to wychodzi. Nagle Ci to wszystko zabierają i co wtedy? Owszem, dasz sobie radę. Pójdziesz na kasę do Biedronki i też będziesz zarabiał pieniądze. Przeżyjesz ale co to za życie, w którym nie ma samorealizacji?

– Gdyby mi zabrali możliwość prowadzenia podcastu i bycia aktywistą to bym się załamał. Jesteśmy szczęściarzami, bo wiele ludzi nie wie co chce robić w życiu, a my dowiedzieliśmy się czego chcemy. Ale jak jest to nam, Tobie odbierane? Ile można mieć w życiu rzeczy, które chce się robić docelowo? Nie jest tego 100, tylko 1-3 rzeczy, które nas tak spełniają.

– Nie oszukujmy się, jest coś takiego jak piramida potrzeb i samorealizacja jest na szczycie tej piramidy. Ona jest potrzebna. Jeżeli ktoś się w życiu nie realizuje to nie potrafię zrozumieć takiego człowieka. Żyć żeby przeżyć – to nie jestem ja. Kombinuję, myślę cały czas. Konopie pomagają w myśleniu, bo myśli się o tym spokojnie. Dużo ciekawych pomysłów jest po waporyzacji. Wszystkie zapisuję i myślę, że jeszcze Was zaskoczę – wszystkich Twoich i swoich słuchaczy.

Spełnienie zawodowe ważniejsze od pieniędzy

– Ale zobaczymy, czas pokaże, w każdym razie uprzedzam, że jeszcze nosa niektórym utemperuję, szczególnie tym, którzy odbierają moją sytuację negatywnie. Motywuje mnie mój kanał, publika i Wasze wsparcie, za co bardzo Wam dziękuję. Gdyby nie Wy to odpuściłbym ten temat. Jak zostałbym przy farmacji, nawiązując do poprzednich rozmów, moje życie byłoby tak szare. Może rzeczywiście gdzieś bym się załapał na ciężarówkę i pracował, zarabiał, ale co to za życie? Nie chodzi tylko o to, żeby zarabiać pieniądze. W policji nie zarabia się dużych pieniędzy.

– Gdybym miał robić podcast dla pieniędzy to bym go nie robił.

– Właśnie, sam widzisz. Dobrze, że mnie rozumiesz. Nie żyjemy dla pieniędzy. To jest śmieszne, szczególnie przy cenach, które teraz są. Ale nie ma co wchodzić na te tematy, bo nie starczy nam czasu.

Cała prawda o statystykach policyjnych

– Teraz dużo bardziej rozumiem, jak duży ból w sobie nosisz. Chciałbym zmienić temat na taki od bardziej strony użytkownika, sam nim jestem. Powiedz mi, o co chodzi ze statystykami policji? To prawda, że chcecie je nabić? Macie z tego jakiś profit? Jak to wygląda?

– Czekałem na to pytanie. Wchodzisz teraz na bardzo cienki lód, wręcz kruszeje. Słuchajcie, mogę powiedzieć tyle. Statystyka w policji jest, była i będzie. I musi być. Nie da się inaczej przełożyć pracy policjanta niż na liczby. W każdej pracy są statystyki, muszą być i są potrzebne. Mają swoje wady, o których napomknąłeś. Nie będę wchodził w te tematy, ponieważ walczę o powrót do służby i nie mogę wchodzić w takie dyskusje. Użytkownicy pozostaną z lekką dozą nieświadomości jeśli chodzi o statystykę.

W każdym razie ona jest i uważam, że powinna być. Ale powinna być inaczej interpretowana przez osoby, przez osoby mające kompetencje by to robić, czyli sztaby i inne struktury. Statystyka nie powinna przyćmić problemu, którego dotyczy dana rubryka statystyki. Mogę powiedzieć tyle, że to, że policjant przez 8 czy 12 godzin służby nie skontroluje iluś osób czy nie ujawni iluś wykroczeń wcale nie oznacza źle. Wręcz przeciwnie, ja to rozumiem tak, że to dobrze, że policjant nie musiał represjonować ludzi. Świadczy to o tym, że społeczeństwo jest ułożone i stosuje się do aktualnych przepisów prawa. Ja bym taką służbę uważał za dobrą.

Jakich wykroczeń Kamil nigdy nie daruje?

– Chciałbym aby w przyszłości policjant musiał tylko działać prewencyjnie, a nie represjonować ludzi. Rozmowa bardzo dużo daje, nigdy nie byłem zwolennikiem nakładania mandatów karnych. W zeszłym roku może 3 rozdałem. W przedostatnim też tyle, z czego większość to pisma do realizacji czyli fotoradary itd. Tym też się zajmowałem na posterunku, papierkowej roboty było też więcej. Ale żebyś kogoś represjonować.

Oczywiście są wykroczenia których nigdy nikomu nie będę darować. Nienawidzę jak ktoś zaśmieca. Jak widzę przewalające się tony śmieci na naszej Ziemi, która jest już mocno skarcona to czuję ból i nikt nigdy nie wytłumaczy mi swojego zachowania. Może próbować, ale ja nie zrozumiem tego. Jeżeli pełna butelka piwa nie była obciążeniem na tyle, żeby przynieść ją do parku, ale już było problemem wyniesienie jej z parku i wyrzucenie do kosza. Nigdy nie byłem zwolennikiem represji i co za tym idzie statystyka mojej osoby była nieco bardziej uboga w rozumowaniu przełożonego. Na tym polega problem statystyki i zależy od tego kto ją czyta i w jaki sposób interpretuje. Na tym bym zakończył temat statystyki.

Nienawidzę jak ktoś zaśmieca. Jak widzę przewalające się tony śmieci na naszej Ziemi, która jest już mocno skarcona to czuję ból i nikt nigdy nie wytłumaczy mi swojego zachowania.

Policjant nie może „nie zauważyć”!

– Wspomniałeś wcześniej, że często spotykasz się ze słowami, że moglibyście czegoś nie zauważać. Podejrzewam, że to dosyć łatwy do obalenia zarzut?

– Bardzo łatwy do obalenia zarzut. Przypominam każdemu, że policjant musi działać zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa. Nikogo nie zatrzymałem nigdy z jointem, przynajmniej tego nie pamiętam i jeżeli byłoby inaczej to niech taka osoba mi się przypomni. Jeśli by tak było że ujawniłbym ten narkotyk, byłoby to załóżmy na przystanku czy podczas kontroli drogowej i są kamery, mam gapiów to nie mogę nic z tym zrobić.

Przypominam, że użytkownicy marihuany wpadają w ręce policji głównie ze swojej winy. Widzą policjanta, biorą nogi za pas i zaczynają uciekać. Ja też miałem takie sytuacje. Na szczęście to nie była marihuana tylko inne środki. Biorąc pod uwagę syf, który ta osoba miała, to dobrze, że ją złapałem niż jakby miał to użyć. Oczywiste jest jednak, że jak ktoś biegnie to pies go będzie gonił. Jeżeli podczas tej ucieczki zostanie zatrzymany i coś zostanie ujawnione to nie ma możliwości, żeby policjant czegoś nie widział.

Policjant jest między młotem a kowadłem

– Do mnie też przyjechało BSW i też mogli czegoś nie widzieć. Ale widzieli wszystko, nawet wagę kuchenną czy pieprz ziołowy, który został uznany przez jednego przeszukującego jako zmielona marihuana. Kolejny absurd. Wychodzi ich wiedza odnośnie konopi, ale nie ma co wracać do tego. Nie ma tak, że policjant czegoś nie widzi, jeśli tak jest to nie dopełnia obowiązków służbowych a to już są zarzuty. Jeżeli ktoś by doniósł, że ja, Kamil policjant, byłem na przeszukaniu i złożył skargę, że tam były narkotyki ale on ich nie zabezpieczył. Ja mam wtedy H231 o ile się nie mylę i lecę z pracy. I nigdy do niej nie wrócę, bo co powiem? Że nie widziałem?

Przypominam, że zdecydowana większość czynności jest rejestrowana, także nie da się, niestety. Rozumiem niezadowolenie tych ludzi. Tak jak rozmawialiśmy, nie policjant jest zły, tylko potrzeba zmieniać przepisy. Policjant jest między młotem a kowadłem. Nie ma innej możliwości niż wykonywać obowiązki tak jak jest zapisane w danej ustawie. Nie ma innej opcji.

– Rozumiem to, jeżeli masz w domu kobietę i dziecko które na Ciebie czeka i do wyboru przymknięcie oka, a zwolnienie, masz obok siebie partnera i kamery. Nie wiem w ogóle jak się dobieracie w pary, czy to jest odgórnie narzucane?

– Ja akurat miałem w ostatnim okresie czasu swojego partnera, z którym miałem zdecydowaną większość służb. Generalnie jest to losowe dobieranie osób. Jak się chcą ludzie sparować to tak, a jeśli nie to jak wychodzi z grafiku tak jest. To nie policjant jest zły. Jeżeli mam mówić otwarcie o wszystkim, to zdaję sobie sprawę z tego, że są też nadgorliwi policjanci.

 Postawa policjanta zależy od sytuacji

– Znam też takie osoby. Może nie byli nadgorliwi w kwestii marihuany, ale przykładowo ze względu na ruch drogowy. Znam takich, którzy rzeczywiście dążą do tego, żeby jak najwięcej represji było nałożonych. Niektórych rozumiem, niektórych nie, zależy od osoby i tego jak to postrzega, trzeba by długo dyskutować. Jeden jest bardziej surowy drugi mniej. Ja też przez część społeczeństwa byłem odbierany jako po prostu policjant do rany przyłóż. Mam dużo pozytywnych opinii na swój temat.

Nawet wczoraj jak byłem w sklepie zaczepiła mnie starsza pani i mówi, że się modli za mnie. Ale jest też grupa, która uważa, że byłem bardzo złym gliniarzem. To przede wszystkim patologiczne środowiska, które co byś nie zrobił to jesteś z góry zły bo jesteś policjantem. Są czarne owce w naszych szeregach, które są mocniej i surowiej nastawieni do niektórych spraw. Ta świadomość się zmienia, u nas w szeregach też. Ja będę to robił na tyle na ile będę mógł. Jest postęp i to jest dużym plusem.

– Chciałem jeszcze dokończyć moją poprzednią myśl. Jeśli masz do wyboru przymknięcie oka a utratę pracy, którą kochasz, brak pieniędzy w domu to chyba wiadomo, co się wybierze. I chyba większość ludzi to rozumie. 

– Ostatnie przeszukanie, które pamiętam. Chłopcy gdzieś pojechali i złapali ich w Polsce z marihuaną czy czymś takim. Przyszedł nakaz przeszukania na adres jednej z tych osób. Dostaliśmy polecenie i pojechaliśmy tam. Byłem ja i mój partner, byli również gapie jak to na wsi. Jak jedzie radiowóz to jest poruszenie. Niestety, otwieramy drzwi i dosłownie wypada słoik z suszem. Nie kopniesz go pod samochód, nawet jeżeli uważasz, że marihuana jest potrzebna jeśli będzie unormowana prawnie. Ale niestety nic nie zrobisz. Nie pamiętam, jak ta sytuacja się potoczyła, czy usłyszeli jakieś zarzuty czy nie. Ale tak to wyglądało.

Szanujmy się nawzajem!

– Na końcu dalej to system jest zły a nie konkretny policjant czy organizacja. Nasza świadomość się zmienia, ja dołożę do tego cegiełkę, żeby zmieniała się w sposób odpowiedni. Będę starał się ukierunkować jakąś drogę z Waszą pomocą, a przy okazji wdrażam swoje przeżycia.

– Chciałbym zaapelować do społeczności, nie tylko w imieniu Otwieramy Oczy ale i w imieniu Wolnych Konopi o wzajemny szacunek, o szanowanie policjantów, bo to też są ludzie. Nie każdy zgadza się z tym co mówi system, ale muszą respektować ten system, bo inaczej mogą stracić naprawdę dużo. Szanujmy się wzajemnie. Nie obierajmy odrazu defensywnej postawy. Policjanci to też ludzie i mogą być różni. Ale jeśli policjant nie wychodzi wobec nas agresywnie, to powinniśmy spokojnie porozmawiać z tym człowiekiem.

Tak jak mówił Stalios Alewras w trakcie naszego podcastu rozmawiajmy, nie brońmy się, jeśli nie ma przed czym. Bądźmy mili i wyrozumiali. Szanujmy się wzajemnie, bo jeśli będziemy denerwować policjanta na służbie to nie pomożemy sobie tym w żaden sposób. Tak samo Kamil, może zaapelowałbyś do społeczności policyjnej. Tak jak mówiłeś, między użytkownikiem konopi a przestępcą nie ma żadnego powiązania. Wzajemny szacunek tak samo, respektowanie swoich słów, uczuć, myśli i wolności. O to chciałbym zaapelować. Agresja z jednej czy drugiej strony nie pomaga. Jestem tego sam świetnym przykładem, bo uwierzcie mi, że niejedną sytuację z udziałem policji w życiu miałem.

– To nie pomaga i składam apel jako funkcjonariusz policji do każdego obywatela, który zaliczy wtopę z ziołem. Tylko rozmowa was w tym momencie ratuje. Przepisy już zezwalają na umorzenia. Rozmawiając z policjantem powiedzcie, że rzeczywiście macie to zioło, używacie go do takich celów i policjant opisze to w notatce napewno.

Szanujmy się wzajemnie. Nie obierajmy odrazu defensywnej postawy. Policjanci to też ludzie i mogą być różni. Ale jeśli policjant nie wychodzi wobec nas agresywnie, to powinniśmy spokojnie porozmawiać z tym człowiekiem.

Termin rozprawy nadal nieznany

– Czy jest Kamil coś jeszcze, co chciałbyś dodać? Bo ja nie mam więcej pytań.

– Myślę, że moglibyśmy jeszcze bardzo długo rozmawiać, ale szanujmy czas naszych słuchaczy. Ja na tą chwilę wszystko powiedziałem i zachęcam wszystkich do śledzenia Twojego i mojego kanału. Będzie dużo informacji, także śledźcie na bieżąco.

– Jednak mam jeszcze jedno pytanie. Wiesz kiedy jest Twoja rozprawa?

– Nie, nie mam terminu. Nagrywamy 9 listopada i nie mam nadal wyroku, także jeszcze troszeczkę. Ale będę informował oczywiście.

– Dziękuję Ci Kamil za czas, który poświęciłeś żeby tu przyjechać. Za prezenty, które od Ciebie dostałem i rozmowę.

– Ja również dziękuję i mam nadzieję, że wspólnymi siłami dołożymy ostatnią cegiełkę i to będzie jedna z ostatnich historii na drodze ku legalizacji.

Podsumowanie odcinka

To by było na tyle. Jeśli podobała Ci się ta rozmowa zachęcam do udostępnienia jej dalej. Zachęcam do obserwowania profili społecznościowych Kamila na Instagramie czy Facebooku. Zapraszam do obserwowania podcastu w aplikacji, w której go słuchasz, dzięki temu żadne bonusowe nagrania jak to ani żadne nowe materiały Cię nie ominą.

Dziękuję serdecznie moim Patronom, bez Was nie byłbym tutaj, gdzie jestem. Zachęcam Cię również do wspierania moich działań w serwisie Patronite. Dzięki temu będę mógł działać jeszcze mocniej, jeszcze głośniej i szerzej. Dziękuję serdecznie Clinicannie czyli Śląskiemu Centrum Medycyny Konopnej za wspieranie podcastu. Dziękuję mojemu partnerowi czyli firmie Canna-Shop, która produkuje pyszne szoty konopne. Jeśli chcesz wiedzieć o nich więcej to recenzuję produkty w podcaście i robię też artykuły i story na Instagramie. Obserwuj moje social-media: Instagram, Facebook. Są tam newsy, recenzje i najświeższe informacje. Dziękuję Ci za dziś, nazywam się Mateusz Zbojna, a Ty słuchałeś/łaś podcastu Otwieramy Oczy. Cześć!

SeedWeed_popup