Z tego artykułu dowiesz się:

Wraz z wiosną, której za oknem jeszcze nie widać, przyszedł czas na drugą rozprawę nad LSD. W poprzedniej części omówiłam podstawowe informacje dotyczące kwasowych tripów. Dziś natomiast wejdę trochę głębiej, temat rozwinę o szczegóły dotyczące tego jak bezpiecznie zażywać kwas, jak dawkować, ale też terapii i doświadczeń transpersonalnych, także zapraszam. 

LSD

Jak to jest z tym dawkowaniem?

Minimalna dawka, przy której efekty są dostrzegalne, to 20 μg (0,00002 grama). Nazwijmy to „optymalną dawka” czyli taką, która jest stosowana najczęściej rekreacyjnie i terapeutycznie, waha się w granicach 80-250 μg. Są jednak też amatorzy bardzo silnych dawek, przekraczających 400 μg.

LSD jest najczęściej spotykane w formie tzw. „znaczka” lub „kartonu”, są to po prostu małe arkusze nasączone kwasowym roztworem. Dawki zawarte na blotterach mogą się wahać od 60ug do 250ug. Drugą postacią o której najwięcej słyszałam jest roztwór, którym można nasączyć np. kostkę cukru.

Wydaje mi się, że kwas w kroplach jest dla bardziej zaawansowanych użytkowników, chociaż opinie są podzielone. Fakt jest taki, że jeżeli wcześniej nie miałeś doświadczeń psychodelicznych, wskazane jest rozpoczęcie od mniejszej dawki, ponieważ nie wiesz jeszcze jak Twoje ciało i umysł reagują na takie substancje. Duże dawki LSD mogą powodować intensywne doznania, które nie muszą być komfortowe, mogą prowadzić do lęku lub mdłości.

Niemniej przedawkowanie LSD jest praktycznie niemożliwe. Może się jednak zdarzyć, że danej osobie będzie po prostu za dużo, ale nie umrze. Większość nagłaśnianych przypadków związanych z przedawkowaniem dotyczy innych substancji, które były sprzedawane jako LSD. Dlatego ważne jest bezpieczeństwo, bo tak naprawdę nigdy nie wiecie, co tak naprawdę kupiliście na czarnym rynku. 

Zwiększa to również ryzyko zarzucenia za dużej dawki i bad tripa, ponieważ jeżeli nawet trzymacie w swoich dłoniach LSD, to nie macie pewności, jaką ma moc. Dlatego warto testować, a pełnych informacje na ten temat udziela Społeczna Inicjatywa Narkopolityki tutaj.

LSD jest najczęściej podawane doustnie. Oryginalnie występuje jako biały proszek, jednak taki sposób stosowania jest niepopularny ze względu na trudność w odmierzeniu odpowiedniej dawki. Najczęściej dostępne na rynku formy to:

  • znaczek (blotter) nasączony roztworem LSD,
  • roztwór (najczęściej alkoholowy),
  • żelowe/żelatynowe „okienka” 
  • proszek/tabletka
LSD

„Bad trip” po LSD

To, jak kwas zadziała to kwestia indywidualna, zależna od poszczególnych predyspozycji, ale nie tylko. Istotna jest również dawka, kondycja psychiczna, samopoczucie, wcześniejsze doświadczenia z psychodelikami, łączenie substancji i ogólnie set&settings. 

„Bad trip” w tłumaczeniu dosłownym oznacza złą podróż i w zasadzie idealnie opisuje stan rzeczy. Opisywany jest poprzez takie odczucia jak strach, lęk, przerażenie, panika, paranoja, brak kontroli i poczucie zagrożenia. Taki pakiet negatywnych odczuć często jest interpretowany jako początek szaleństwa i kojarzy się z pewnym zapętleniem, z którego ciężko wyjść.

Dużo zależy od nastawienia osoby przyjmującej. Psychodeliki Cię nie naprawią same przez się i nastawiając się na to, że substancja odmieni Twoje nieszczęście możesz się rozczarować. Co więcej, z takim nastawieniem znacznie zwiększasz ryzyko bad tripa. Dlaczego? Bo nie jesteś odpowiednio przygotowany, nie masz postawionego celu do osiągnięcia, nie wiesz tak naprawdę po co to robisz i zwyczajnie negatywne odczucia mogą być dla Ciebie nieprzyjemne i nieprzydatne. Mówiąc prościej, rekreacyjne kwasowanie bez doświadczenia i przygotowania zwiększa ryzyko nieprzyjemnych akcji.

W dzisiejszej kulturze generalnie negatywne emocje ze strachem na czele są niemile widziane. Tak samo bad trip jest demonizowany. Większość osób, które miały jakąś wiedzę i przygotowanie do podróżowania, a przeżyły pomimo tego bad tripa, dalej deklarują, że to było cenne doświadczenie. 

Co więcej, obecnie środowisko terapeutyczne jest coraz bardziej przychylne koncepcji, jakoby przeżycie bad tripa było szczególnie pomocne w procesie uzdrawiania. Pozwolenie sobie na przeżycie trudnych emocji, pobycie z nimi i obserwacja, a szczególnie pochylenie się nad nimi w integracji doświadczenia psychodelicznego może być przełomowe dla pacjenta przykładowo z traumą i powodować długofalową zmianę. 

„Bad trip” w tłumaczeniu dosłownym oznacza złą podróż i w zasadzie idealnie opisuje stan rzeczy. Opisywany jest poprzez takie odczucia jak strach, lęk, przerażenie, panika, paranoja, brak kontroli i poczucie zagrożenia.

Jak często można tripować i co z tą tolerancją?

Tolerancja w przypadku LSD jest jedną z kluczowych kwestii decydującej o skłonności do uzależnienia i częstotliwości zażywania. Wszystko przez to, że kwas mocno wpływa na poziom serotoniny w mózgu, a ta, podobnie jak inne ziemskie zasoby jest wyczerpywalna. Na szczęście się odnawia w przedziale od 3 dni do 2 tygodni, dlatego zaleca się minimum 14 dniowy odpoczynek przed kolejnymi tripem. 

Co ciekawe, występuje coś takiego jak tolerancja krzyżowa między LSD a innymi psychodelikam. Jeżeli jesteście po przygodzie z kwasem, a chcielibyście spróbować np. meskaliny, możecie nie zaznać pożądanego efektu.

Zdania są jednak podzielone, bo słyszałam o wielu przypadkach spożywania LSD dwa dni pod rząd i zadziałało. Tolerancja jest więc dosyć umowna, myślę jednak, że warto się obserwować i jak we wszystkich substancjach oddziałujących na układ dopaminergiczny, działać zdroworozsądkowo, co pozwoli uniknąć kompulsywnego zażywania. 

Z pewnością na kwestie związane z serotoniną powinny uważać szczególnie osoby przyjmujące leki z grupy SSRI i MAOI czyli antydepresanty. Leki bierze się po to, żeby ten poziom serotoniny zwiększyć. Kwas natomiast działa tak, że początkowo zmniejsza uwalnianie serotoniny, po czym następuje uwolnienie jej nadmiaru, zwiększając gwałtownie jej poziom. Nadmiar serotoniny w mózgu jest równie niebezpieczny jak jej brak (a w zasadzie się z nim łączy), a jeżeli o tym nie wiecie to zachęcam do zapoznania się z terminem „zespół serotoninowy” (szczególnie ważny dla fanów empatogenów). 

LSD

Uzależnienie od LSD 

Ogólnie stanowisko środowiska naukowego jest takie, że LSD nie uważa się za substancję uzależniającą. Problem uzależnienia i generalnie zachowań kompulsywnych jest długi i szeroki i tutaj też grono naukowe jest podzielone. Przez wiele lat rozróżnialiśmy uzależnienie fizyczne i psychiczne, obecnie istnieją stwierdzenia, że uzależnienie odbywa się wyłącznie na poziomie mózgu. 

To co według mnie jest istotą uzależnienia to nadmiarowa pogoń za dopaminą i dysfunkcja ciała migdałowatego z tym związana. Myślę, że pomimo tego, że teoretycznie kolejne zażycie LSD w krótkim odstępie czasu może nie dać tej samej nagrody co poprzednio, a doświadczenie jest na tyle abstrakcyjne, że rzekomo użytkownicy nie mają potrzeby dalszego sięgania po tą substancję.

Osoba, która pozwala sobie na częste kwasowe przygody może odczuwać nawet swoisty syndrom odstawienny w postaci braku motywacji i utraty zainteresowania życiem, wahań nastroju, większej wrażliwości na presję i stres oraz nawracającymi myślami dotyczącymi substancji.

Na mój jednak jak na kobietę dość chłopski rozum brzmi to trochę tak jak dawne, z dumą wykrzykiwane „MARIHUANA NIE UZALEŻNIA”. Wiemy jak jest, a racjonalna ostrożność w tej kwestii być może uchroniłaby nie jedną osobę przed trudną sytuacją. Tak samo i w tym przypadku apeluję zwyczajnie o rozsądek i nie wyłączanie wewnętrznych hamulców zdaniem „eeee, to przecież nie uzależnia!”.

Kwas i inne używki – czego lepiej nie mieszać?

Niektórzy użytkownicy LSD mają taką koncepcję: a czemu by tak nie pomieszać? Jedną z najbardziej pożądnych mieszanek jest tzw. candyflip czyli mieszanie LSD z MDMA. Szkoły są różne, jedni wolą jak obie fazy wjeżdżają na raz, inni po ustaniu fazy kwasowej zalecają dorzucić ectasy. Patrząc na to od strony neurologicznej, faktycznie u schyłku fazy kolejne pobudzenie mózgu do wyrzutu serotoniny może dać błogi efekt. Jednak to kolejne eksploatowanie serotoninowych złóż, które może skończyć się zwyczajnie kilkudniową depresją. Wysoce więc odradzam łączenie jakichkolwiek substancji ze sobą, ale ten przypadek może być szczególnie zdradliwy.

Alkohol łączony z kwasem (lub na odwrót) zwiększa prawdopodobieństwo wystąpienia nieprzyjemności ze strony układu pokarmowego. Ale co przykre, nie wzmacnia działania kwasu lizergowego jak w przypadku innych środków psychoaktywnych, a wręcz osłabia. W związku z tym łatwiej o niekorzystne miksy substancji, przedawkowanie alkoholu czy dorzucenie kolejnego kwazara, który nie zadziała. 

Jeśli chodzi o mieszanie kwasu ze stymulantami tj. amfetaminą czy kokainą to według internetowych informacji drastycznie zwiększa się ryzyko „bad tripa”. Ile ludzi, tyle opinii, zachęcam jednak do dużej rozwagi w tej kwestii, bowiem to połączenie lubi ryzykowne akcje i strachliwe nastroje.

Szczególnie interesujące może być dla Was, jako czytelników jednak konopnego portalu, połączenie LSD z marihuaną. Konopie mogą wzmocnić działanie tripa, ale też załagodzić zmęczenie na fazie schyłkowej. Warto jednak z nimi uważać, bo mieszanie dwóch psychodelików to zazwyczaj nie jest recepta na świetne doświadczenia. 

mózg

Terapeutyczne działanie LSD

Wczesne badania z lat 50. i 70. wykazały, że LSD może mieć właściwości antydepresyjne i przeciwlękowe. Psychoterapia wspomagana LSD była często przeprowadzana u pacjentów z lękiem i rakiem oraz u pacjentów z depresją lub zaburzeniami pokrewnymi.

Podobno pojedyncze lub kilka dawek LSD zmniejsza również klasterowe bóle głowy i wywołało remisję skuteczniej niż konwencjonalne leki. LSD zostało również dobrze przebadane pod kątem leczenia uzależnienia od alkoholu. 

W odniesieniu do potencjalnych długoterminowych efektów terapeutycznych podania pojedynczej dawki halucynogenu, niejasne jest czy efekty te zależą od bezpośredniego działania farmakologicznego czy od ostrej odpowiedzi psychologicznej. U pacjentów z lękiem związanym z chorobą zagrażającą życiu, lęk był zmniejszony na 2 miesiące po dwóch dawkach LSD. Praca z terapeutą ma szansę wydłużyć ten efekt poprzez realne przepracowanie pewnych zagadnień.

Na skutek działania LSD doszło do zmniejszenia integralności sieci trybu domyślnego (DMN) i ta wywołana dezintegracja DMN korelowała z ocenami rozpadu ego. „Rozpuszczenie ego” odnosi się do dezintegracji poczucia posiadania „ja” lub tożsamości, które różni się od innych i otoczenia. 

Co więcej dezintegracja DMN była związana ze zmniejszoną mentalną podróżą w czasie do przeszłości pod wpływem LSD. Wzrosty w DMN zostały opisane w depresji, a spadki w DMN, które są wywoływane przez kwas mogą być powiązane z jego potencjalnymi efektami antydepresyjnymi. Niższy RSFC w DMN może być powiązany z niższym przeżywaniem i depresją. Wzmożona neurogeneza może być związana z działaniem przeciwdepresyjnym. 

Jak terapeutycznie stosuje się LSD?

W jednym z wywiadów Maciej Lorenc zdefiniował terapię psycholityczną jako „rozluźniającą umysł”. Bardzo mi się to spodobało, bo generalnie chodzi o mikrodawkowanie pod okiem terapeuty. Efekty takiej pracy są jednak wciąż niejednoznaczne i jeśli chcecie, rozwinę ten temat w osobnym artykule.

Jednorazowe podanie wysokiej dawki substancji psychodelicznej w warunkach klinicznych nazywamy terapią psychodeliczną. Wydaje mi się, że jest najbardziej obiecująca dla badaczy ze względu na wysoką skuteczność w krótkim czasie. Często skuteczna w trudnych przypadkach.

Co się jednak dzieje takiego terapeutycznego? Dochodzi do doświadczeń, których standardowo funkcjonujący umysł nie jest w stanie sobie nawet wyobrazić. Percepcja wewnętrzna (interopercepcja) jak i percepcja zewnętrzna z otoczenia (eksteropercepcja) podlegają ograniczeniom przestrzenno-czasowym. Można doświadczać jedynie tego co dzieje się w chwili obecnej i w otoczeniu. Jednocześnie istotą doświadczeń transpersonalnych jest przekroczenie tych ograniczeń. 

Jednorazowe podanie wysokiej dawki substancji psychodelicznej w warunkach klinicznych nazywamy terapią psychodeliczną.

Co się dzieje w trakcie doświadczeń transpersonalnych?

W znacznej części doświadczeń transpersonalnych świadomość obejmuje elementy nie mające żadnego związku z dotychczasową świadomością ego, nie mogące być pochodnymi doświadczeń w trójwymiarowym świecie. Doświadczenia obejmujące ekspansję świadomości poza granice ego, czasu i przestrzeni to doświadczenia transpersonalne.

Badani doświadczają rozpuszczenia ego. Świadomość i samoświadomość ekspanduje obejmując inne osoby i elementy zewnętrznego świata. W innych przypadkach zachowane jest poczucie tożsamości ale w innej postaci, obejmujące świadomością obecność innych istot lub bytów.

Dochodzi do ekspansji świadomości w czasie. Jednostka doświadcza siebie jako istniejącej w obrębie swojego fizycznego ciała, oddzielającego ją od reszty świata. Jest w pełni świadoma miejsca, które zajmuje jako fizyczna całość, a jednocześnie występują:

– doświadczenia zarodkowe i płodowe,

– doświadczenia ancestralne – regresja w czasie do momentu poprzedzającego życie płodowe i pojawienie się doświadczeń osób, które dosięgają życia przodków (rodziców, dziadków),

– zbiorowe i rasowe doświadczenia,

– filogenetyczne (ewolucyjne) doświadczenia – włączając w to doświadczenia zwierząt i roślin,

– doświadczenia poprzednich wcieleń,

– prekognicja, jasnowidzenie, jasnosłyszenie i „podróże w czasie”.

trip

Czyli o co chodzi?

Doświadczenia zarodkowe i płodowe były pierwszymi zaobserwowanymi przez S. Grofa podczas jego badań. Po dziś dzień są obserwowane najczęściej i dla środowiska naukowego są najmniej kontrowersyjne. Kompleks okołoporodowy, niepokoje płodu, ale też zjednoczenie z matką, wymiana energii z matką i przekazywanie telepatyczne myśli i doświadczeń to niektóre z wielu doświadczeń, które obejmują doświadczenia zarodkowe i płodowe.

Ale to nie wszystko. Następuje również ekspansja świadomości w przestrzeni, która obejmuje:

– transcendencję ego w relacjach międzyludzkich,

– doświadczenie dualnej jedności,

– identyfikację z innymi osobami,

świadomość grupową,

– identyfikację ze zwierzętami i roślinami

jedność z całością życia i stworzenia,

– świadomość planetarna, pozaplanetarna i materii nieorganicznej,

– doświadczenia bycia poza ciałem,

– telepatię, podróże w przestrzeni.

świadomość organów, tkanek i komórek,

– rozciągnięcie doświadczeń poza rzeczywistość obiektywną, 

– doświadczenie spirytystyczne i mediumiczne, 

– spotkanie nadludzkich bytów duchowych,

– doświadczenie innych światów lub bóstwa,

– intuicyjne pojmowanie uniwersalnych symboli,

– aktywacja czakr i rozbudzenie kundalini,

świadomość uniwersalnego umysłu.

Podsumowanie

Jest tego dużo więcej, jednakże myślę, że na dziś to wystarczająco informacji. Postaram się jeszcze dla Was rozwinąć temat doświadczeń transpersonalnych w przyszłości. Z dzisiejszego artykułu chciałabym, żebyście wyciągnęli to, że LSD to potężne narzędzie nie tylko terapeutyczne, ale też ogólnorozwojowe.

Należy jednak podchodzić do kwasowych przygód z głową, zachowywać bezpieczeństwo i rozsądek. Warto korzystać z profesjonalnego wsparcia, które pozwoli nam zajść tak daleko jak opisałam w ostatnim podrozdziale. Istotne jest jednak, żeby z tymi doświadczeniami pobyć, przygotować się do nich, a później przeanalizować i wprowadzać realne zmiany.

Na koniec opowiem Wam jeszcze o tzw. „afterglow”, czyli sytuacji, kiedy po przygodzie z LSD życie jest piękne i wartościowe, dokładnie wiecie w którą stronę chcecie podążać, macie mnóstwo energii i motywacji do działania. Jednak efekt po kilku dniach maleje, w działaniach niewiele jest sprawczości, ludzie wokół nas się nie zmienili i wszystko wraca do starej konfiguracji. 

Nieraz dzieje się tak, że brak integracji doświadczenia psychodelicznego sprawia, że pomimo początkowo doskonałych rezultatów, długofalowo trip przyniósł niewiele zmian. Warto wziąć to pod uwagę podczas przygotowywania się do sesji psychodelicznej, w trakcie jej odbywania, a także po doświadczeniu. Wtedy z pewnością wejdziecie na wyższy poziom świadomości albo chociaż odmienicie swoje życie na lepsze.

Mądralińska, która ma zawsze dużo do powiedzenia. Absolwent dziwnego kierunku ekologiczno-ekonomicznego. W czasie wolnym ziołolecznictwo i sztuka. Plastyczna oczywiście. Jara ją też kosmos. Bardzo dużo empatii w jednym małym człowieku.
Pamela Rohner

Źródła pisemne (artykuły/książki):

S. Grof, LSD trip report, in: The Spring Grove Experiment, USA 1963-1976.

S. Grof, Psychologia przyszłości, Galaktyka, 2020.

S. Grof, LSD psychotherapy: The Healing Potential of Psychedelic Medicine, USA, 2008 (4 znowelizowane wydanie).

M. Lorenc, Czy psychodeliki uratują świat, Krytyka Polityczna, Polska, 2019

Źródła internetowe:

https://sin.org.pl

https://hyperreal.info/lsd + forum + Neurogroove (trip reporty)

https://terapianowoczesna.pl