Saszetki z terpenami od Integra Boost to nowy wynalazek, który może odmienić życie pacjentów i ogólnie użytkowników konopi indyjskich. Postanowiłem sprawdzić dla Was jak działają. Do celu wykonałem nawet eksperyment, którego wynikami dzielę się poniżej!

Z tego artykułu dowiesz się :

Saszetki z terpenami Integra Boost

Terpeny, czyli lotne związki chemiczne, występujące nie tylko w naszych ulubionych roślinach, są odpowiedzialne za smak i zapach. Różne, połączone ze sobą terpeny tworzą profile, czyli charakterystyczne nuty odmian. Terpeny mają znaczący wpływ na to, w jakim sposób działać będzie na nas dany kwiat.

Nos i wyłapywanie ulubionych zapachów to dobry sposób na znalezienie odpowiedniego strainu dla siebie. W dużym skrócie; to, co już samym zapachem pobudza, ekscytuje czy relaksuje, najpewniej przełoży się na działanie przy paleniu czy też waporyzacji.

Ostatnio w Polskich aptekach pojawił się susz 18% od firmy S-Lab, sprowadzony z Portugalii od producenta, czyli firmy Tirlay. Pierwsze przesłanki mówiły o tym, że „osiemnastka” będzie odmianą komercyjnie znaną pod nazwą Jack Herer. Powinna więc być to odmiana bogata w uspokajający, poprawiający humor i wzmacniający kreatywność Terpinolen.

Niestety dla jednych, stety dla drugich pacjentów 18% okazała się czymś zupełnie innym. W pierwszym rzucie była to mocna odmiana, idąca raczej w kierunku relaksu i uspokojenia pod nazwą Pink Kush. A potem niektóre z opakowań wypełnione zostały bardziej energetyczną odmianą Mango. Jak rozpoznać, na jaki susz trafiliście, jeśli jesteście pacjentami, a na Waszej recepcie znalazła się nowość od S-lab/Tirlay przeczytacie tutaj.

No cóż, bywa i tak. Szkoda tylko, że przez to zamieszanie, niektórzy pacjenci skończyli z opakowaniem suszu, który zupełnie nie pasuje do ich dolegliwości. Jestem niestety jednym z nich. Ale nic straconego, bo skoro już mam odmianę, która okazała się nie do końca trafiona, pomyślałem, że to najlepszy moment, aby wypróbować najnowszy wynalazek od Integra Boost, który ostatnio rzucił mi się w oczy.

top Integra Boost

Co to jest Integra Boost? 

Integra Boost to jedne z wielu dostępnych na rynku saszetek, które poprzez kontrolowanie poziomu wilgotności pomagają utrzymać świeżość naszego suszu.

Osobiście używam ich, przekładając tygodniowe zapotrzebowanie leku z dużego aptecznego opakowania do mniejszego. W oba opakowania wrzucam taką właśnie saszetkę kontrolującą. Dzięki temu nie „wietrzę” niepotrzebnie wszystkich kwiatów, a otwieram jedynie mały pojemnik. Mogę więc dłużej cieszyć się świeżymi konopiami. Mam też wrażenie, że niejednokrotnie mocno wysuszony susz odżywa dzięki przechowywaniu go w odpowiedniej wilgotności.

Nowy produkt, czyli Integra Boost Terpene Essentials to saszetka, która nie tylko stabilizuje wilgotność, ale też uwalnia naturalne terpeny, zmieniając tym samym smak, zapach i profil odmiany, czyli jego działanie.

Jak to działa?

Susz wrzucamy do pojemnika, w którym zamykamy go na 24-72h z saszetką Terpene Essentials. Saszetka wydziela w tym czasie naturalne terpeny, które nasycają naszą odmianę. Po takim nasyceniu saszetkę można schować z powrotem do dołączonego opakowania, w którym znajduje się też mniejsza saszetka nazwana NOOX. Ta znowu ma na celu zachowanie terpenów w środku Integry poprzez pochłanianie w opakowaniu tlenu. Dzięki temu Essentials Terpens można użyć ponownie do trzech razy.

Do wyboru są dwa rozmiary, które wymiarowo nie różnią się od saszetek do kontroli wilgotności: 4 g (odpowiednie dla do przechowania 12 g suszu) lub 67 g saszetkę (odpowiednią do 450 g suszu). Mamy do dyspozycji siedem rodzajów terpenów (tych najbardziej znanych w konopnym świecie): Limonen, Terpinolen, Mircen, Pinen, Humulen, Beta-Kariofilen i Linalool.

Zanim zaczniemy jednak, w mojej głowie od razu zrodziło się kilka wątpliwości:

Przede wszystkim to, że pełny profil terpenowy odmian zawiera w różnych procentach przynajmniej dwa dominujące terpeny, które wpływają na działanie suszu. Tutaj nasycamy susz tylko jednym.

Drugą sprawą jest, to czy mocno zbity kwiatostan jest w stanie nasycić się cały, w samym środku kwiatu, czy może jest to tylko efekt dosłownie powierzchowny?

Trzecia, trochę naciągana, ale jednak żyjemy w Polsce, to wątpliwość prawna. Bo czy taka modyfikacja profilu terpenowego – jeśli przyszłoby, co do czego – nie wpływa jakoś na legalność suszu? Wiem, wiem, czepiam się, ale nie jeden absurd już widziałem i o niejednym słyszałem, jeśli chodzi o medyczną marihuanę.

Mój eksperyment z Integra Boost

Tak czy siak, zdecydowałem się przeprowadzić mały eksperyment i przekonać przede wszystkim własnym nosem czy rzeczywiście dzięki nowemu produktowi Integry z 18% S-Lab da się zrobić coś, czemu bliżej do legendarnego Herera, który był zapowiadany.

Postanowiłem również przetestować inny susz, aby mieć próbę kontrolną oraz zapomnieć na moment o instrukcjach i spróbować zmieszać ze sobą kilka terpenów.

W czterech słoikach zrobiłem cztery testy:

  1. Kwiat 18% Pink Kush od Tirlay zamknięty na 72h z saszetką Terpinolenu.
  2. Kwiat 18% Pink Kush od Tirlay zamknięty na 72h z Beta-Kariofilenem.
  3. Lekko wysuszony już kwiat Red no 2, czyli Lemon Skunk, który stracił część charakterystycznego zapachu zamknięty na 72h z saszetką Limonenu.
  4. Słoik z 18% Pink Kush nasycany jednokrotnie przez 72h saszetkami z Terpinolenem, Limonenem i Kariofilenem.

Postanowiłem w każdym przypadku użyć takiej samej ilości suszu (0,3g) i wdechów (3).

Zakres temperatury ustawiałem na: 170 (1. wdech), 180 (2. wdech) 190 (3 wdech).

Uznałem też, że słusznie będzie do wszystkich testów użyć tego samego waporyzatora (Mighty+), czyszcząc go pomiędzy zmianą suszu.

Na pierwszy rzut (otwartego) oka

Za pierwszym razem zdecydowałem się potrzymać susz całe 3 dni, żeby sprawdzić pełną moc działania saszetek. A zanim susze się nasyciły, ja miałem czas na pierwsze wrażenia.

Saszetki przychodzą w dużych opakowaniach. Każda ładnie opisana z grafiką nawiązująca do owoców i ziół, które posiadają naturalnie dany terpen. I tak logo na Limonenie ozdabiają cytryny, Humulen to chmiel, a Linalool to lawenda.

W środku zamykanego zip-lockiem opakowania znajdują się: saszetka Integra z terpenami oraz mniejsza saszetka NOOX.

Co ciekawe niektóre saszetki już same w sobie rzeczywiście pachną znajomo.

Po otwarciu saszetki z Terpinolenem od razu da się rozpoznać mocne i charakterystyczne nuty. Chociaż mam wrażenie, że w tym przypadku ma on też lekką, dodatkową chemiczną nutę, ale to może być już tylko noso-złudzenie. Kariofilen pachnie kropka w kropkę, jak wyizolowana esencja tego terpenu. Za to Limonen nie pachniał mi wcale.

Integra Boost terpeny

Kwiat 18% od Tirlay zamknięty na 72h z saszetką Terpinolenu

Przyszedł w końcu czas na testy z waporyzatora. Wszystkie odmiany oceniłem pod kątem zapachu, smaku i działania.

Zapach: Tu wielkie zaskoczenie, bo po oryginalnym zapachu Pink Kush nie pozostało na pierwsze obwąchiwanie zbyt wiele. Teraz jest to mocny, intensywny słodki, przyjemny zapach. Drugi nos (kontrolny) wyczuł przebijające się nuty „benzynowe”.

Przy kruszeniu zauważyłem, że topki stały się bardziej klejące, mniej kruche, jakby zabrać z nich całą wilgoć, a pokryć np. żywicą. Sprawdziłem nawet pod lupą, używając światła UV, czy aby nic nagle nie świeci się dziwnie na kwiatostanie, ale możecie być spokojni – pod tym względem z kwiatami wszystko jest w porządku. Po zmieleniu w młynku delikatnie powróciły nuty znane z tych przed nasycaniem, ale nie przebijały się one wybitnie mocno. Dalej dominował tu nowy zapach.

Smak: Tylko ja przetestowałem smak, ponieważ tylko ja jestem pacjentem. Za pierwszym wdechem susz smakował jak połączenie Pink Kush — charakterystycznego, może nieco ostrego posmaku — z nową nutą Terpinolenu, dodającą trochę słodkości, podobnej do Aurory 22%. Ta słodkość jednak występowała w lekko „perfumowanej” wersji. Ciekawej i przyjemnej, ale nieco dziwnej.

Przy drugim wdechu poczułem tzw. przeze mnie „popcorn”, czyli charakterystyczny posmak susz, który już został zwaporyzowany. Normalnie ten posmak zaczyna być odczuwalny dopiero gdzieś pod sam koniec około 5-6 wdechu. Przy trzecim wdechu dym był lekko gryzący i pierwszy raz, od wielu lat zakaszlałem przy waporyzacji. Ten gryzący posmak był nieprzyjemny, ponieważ zostawiał przez chwilę na języku.

Działanie: Susz zadziałał niecodziennie. Poczułem skutki, które czułem przy waporyzacji niezmodyfikowanej odmiany. Mocną relaksację, ociężałe powieki, lekki spadek koncentracji. Wszystko to, co mówi:

— Paweł, chodźmy już spać. Czas na relaks.

Ciekawe obserwacje

Ale przy tym samym, również chwilę mocnego skupienia, dzięki któremu mogłem dalej pracować. Mój humor stał się też od razu lepszy, ale zamiast szybko opadać — co miało miejsce i to na znacznie niższych temperaturach przy nienasyconej odmianie — tym razem uczucie to wzrastało, powodując, że miałem bardzo efektywny i kreatywny wieczór.

Kiedy skończyłem pracę bardzo dobrze słuchało mi się muzyki, jadło przekąski i oglądało stonerowy serial. Efekty kojarzyły mi się najbardziej z Aurora 22%, czyli Ghost Train Haze.

Nagiąłem tutaj zasady i przetestowałem ten susz jeszcze raz, podkręcając temperaturę. Ponowna waporyzacja suszu, który był już praktycznie pozbawiony smaku spowodowała przeciążenie efektów relaksujących. Co ciekawe zacząłem też kichać. Była to seria apsików, które normalnie łapią mnie, kiedy nasypie za dużo pieprzu do swojego obiadu, ale które zdarzają mi się często w styczności z odmianami bogatymi właśnie w terpinolen.

Kwiat 18% od Tirlay zamknięty na 72h z Beta-Kariofilenem

Zapach: Czuć tutaj nową nutę, ale jest ona dużo mniej intensywna niż w przypadku Terpinolenu. Może też dlatego, że mój nos jest na Kariofilen zawsze mniej podatny i najczęściej rozpoznaje go uczuciem „ciepła”, które u mnie powoduje. Druga osoba wyczuła terpen mocniej.

Oboje doszliśmy do wniosku, że w tym suszu wyczuwalny przez nas Kariofilenem jest naturalniejszy, bo w przypadku Terpinolenu był definitywnie bardziej odmieniony. Do słoików starałem się wrzucać duże, średnie i małe kwiatostany, aby uniknąć pomyłek i sprawdzić dokładnie działanie Terpenowej Integry. 

W tym przypadku, jak i powyżej kwiaty sprawiały wrażenie puchatych, ale definitywnie nie lepiły się tak jak poprzednie. Po skruszeniu nuty Kariofilenu praktycznie nie były wyczuwalne.

Smak: Przy pierwszy wdechu był to klasyczny Pink Kush z lekką, ledwo wyczuwalną nutą, która dodawała odrobinę ostrości. Przy drugim wdechu smak dalej pozostał łagodny, nie było uczucia, że susz zmienia się już w popcorn. Trzeci oddech też był w porządku, smak lekko mniej intensywny, ale na pewno niegryzący.

Odczucia: Wychodzi na to, że 18% nasycona Kariofilenem rzeczywiście się zmieniła. Zadziałała spokojniej. Relaks wystąpił, ale nie w skali, na której zaznaczyłbym go jako MOCNY. Nie towarzyszył mi też tak ogromny wyrzut energii i efekt poprawy nastroju, jak w przypadku Terpinolenu.

Rozpoznaję w tej odmianie działanie Pink Kush, ale rzeczywiście powoli zacząłem przekonywać się, że może być coś na rzeczy, jeśli chodzi o nowe saszetki Integry i sposób ich działania.

Cały wieczór minął spokojnie i ta wersja 18% stała się moją ulubioną.

Lekko wysuszony już kwiat Red no 2. zamknięty na 72h z saszetką Limonenu

Zapach i smak: Smak i zapach tego, co wydarzyło się przy tym suszu, nie zapowiadał efektów tego testu. Po prostu nic tutaj się nie wyróżniało. Znowu z wysuszonego i bezwonnego Red’a był to kwiat mocno pachnący jak sprzed miesiąca.

Działanie: Kwiatek zadziałał mocno. Mocniej niż zazwyczaj. Trochę wręcz nieprzewidywanie. Tutaj ostrzegam, aby być ostrożnym. Nie wiem, może był to wyjątek, słabszy dzień, więcej stresów i problemów, ale natłok myśli był spory i nawet trochę niekomfortowo.

Powinienem powtórzyć ten „eksperyment” jednak na razie, jako odpowiedzialny pacjent, nie zamierzam. Nasycony dodatkową porcją swojego dominującego terpenu Red no 2. mimo że był już zwietrzały, podbił efekty tej odmiany.

Integra Boost terpensy

Słoik z 18% nasycany jednokrotnie przez 72h saszetką Integra Boost z Terpinolenem, Limonenem i Kariofilenem

W tym przypadku muszę zauważyć, że ten susz leżał najdłużej po wyciągnięciu saszetek Integra Boost, bo ok. 2 dni. W tym czasie nie zastąpiłem terpenowej saszetki zwykłą do kontroli wilgotności. To był zapewne błąd, ponieważ w zastraszającym tempie kwiat wysuszył się, tracąc już praktycznie cały swój kolor. Kiedy wyjąłem go z pojemnika, był suchy i jasnobrązowy. Co ciekawe smak i zapach dalej był mocno wyczuwalny.

Nosy: Rzeczywiście wszystkie trzy zapachy przeniknęły się i ciężko opisać teraz tę nową odmianę. Nie przebija się tu profil 18%, powstało coś zupełnie odmiennego.

Smak: Tutaj też profil zaskakująco mocno się zmienił. Najmocniej przebijał się Terpinolen i Limonen. Dopiero na końcu pojawiał się Kariofilen. Tym razem trzy wdechy dały pełny smak terpenów przez cały czas waporyzacji.

Działanie: Podobnie jak w nosie. A mianowicie najpierw mocne i energetyzujące działanie, a potem efekt, który opisywałem przy pierwszej próbie z Kariofilenem, łagodne i spokojne wyciszenie.

Podsumowanie

Uf. To była długa droga, dużo przemyśleń i dużo testów.

Cały czas dopuszczam możliwość jakiejś delikatnej pomyłki, autosugestii, etc. Ale jeśli mam być szczery, to jak dla mnie saszetki Integra Boost nie pozostawiają wątpliwości. Działają i modyfikują nie tylko smak i zapach odmian. Uwaga – czasem robią to nawet za mocno.

Saszetki mogą być dobrym sposobem, aby „uratować” się w sytuacji, w której przepisana nam odmiana nie jest dostępna (np. aktualne braki w dostawach Red no 2.). Bądź kiedy trafimy zamiast Jacka Herera na Pink Kush. Ten susz w wersji nasyconej Kariofilenem stał się jednym z moich ulubionych.

To na co zwróciłbym jeszcze uwagę, to samo zachowanie kwiatów. Czasami bardzo mocno oblepionych nowym zapachem, czasami jednak — mam i takie wrażenie — szybciej ulatniających nowe terpeny.

Zalecam więc przetestowanie saszetek w oddzielnym pojemniku i na małej ilości suszu.

Tak czy siak.

Osobiście ogłaszam sukces i jestem bardzo ciekawy dalszego rozwoju tego produktu. Jestem też ciekawy odczuć innych pacjentów czy też użytkowników.

Jeśli korzystaliście z terpenowych mocy saszetek Integra Boost, to podzielcie się odczuciami.

Ode mnie to wszystko i niech moc terpenów będzie z wami.

Konopny copywriter, publicysta i PR-owiec. Zafascynowany światem terpenów; smaków i zapachów. Certyfikowany interpretator cannabis, którego pasją jest różnorodność i historia dostępnych odmian. Lubi funk-rap i dobry ramen.

Paweł Herer